poniedziałek, 25 listopada 2013

Rozdział 26

Oczami Willow. 
Była noc. Spałam smacznie w ciepłym łóżku , gdy nagle usłyszałam straszliwy krzyk. To była Patricia. Zerwałam się na równe nogi i szybkimi krokami udałam się do łazienki gdzie się znajdowała. Nawet nie zapukałam tylko od razu weszłam do środka. Jej widok wywołał we mnie strach. Siedziała skulona w kąciku . Była cała roztrzęsiona i zrozpaczona. 
- Patricio co ci się stało !- krzyknęłam i podbiegłam do niej po czym mocno przytuliłam. 
Nic nie odpowiedziała tylko wpadła w jeszcze większą histerię. Miałam wrażenie że nic do niej nie dociera. 
Nie zastanawiając się ani chwili dłużej pobiegłam po Eddiego. Miałam nadzieję że on jej pomoże..

Oczami Eddiego.

Miałem zamiar właśnie się położyć gdy usłyszałem głośne i szybkie pukanie do drzwi. 
Otworzyłem a moim oczom ukazała się Willow. 
- Eddie! - krzyknęła.- Musisz mi pomóc. 
- Co się dzieję ? - spytałem przerażony bo wyraz jej twarzy nie wskazywał na nic dobrego. 
- Patricia! Ona..- nie wiedziała co powiedzieć- Po prostu chodź! - pociągnęła mnie za rękę.
Zaprowadziła mnie prosto do ich pokoju. Weszłem do łazienki i zobaczyłem Pat w stanie w którym nigdy wcześniej jej nie widziałem. 
- Kochanie ! - krzyknąłem i podbiegłem do niej. 
Ona tylko mocno mnie przytuliła. Czułem jak szybko bije jej serce. Było nie spokojne.
- Ona..Ja ją widziałam..ona..- jąkała coś pod nosem. 
- Kogo widziałaś ? - spytałem. Bałem się o nią. Jeszcze pół godziny temu całowała mnie z uśmiechem na dobranoc , a teraz nie mogła nic z siebie wykrztusić.
- KT!- krzyknęła i mocno się do mnie przytuliła. 
Cooo? O czym ona w ogóle mówi? Nie mogłem zrozumieć jak mogła zobaczyć osobę której już nie było.
Chociaż po tych wszystkich zagadkach , komnatach i zjawach zrozumiałem że to po prostu był jej duch. Ale czego chciała od Patrici?
- Jesteś pewna? - zapytałem.
- Tak jestem pewna. Stała tam ! - skierowała rękę na miejsce koło drzwi wejściowych. - Prosiła o pomoc, a później był straszny ryk i znikła. - mówiła to załamanym trzęsącym się głosem.
- Wstań- poprosiłem i ją podniosłem. - Musisz się przespać a jutro na spokojnie o tym porozmawiamy. 
- A co jeśli jeszcze tu wróci! Ja nie chcę ! - krzyczała . Czuć było jej strach. 
- Spokojnie. - przytuliłem ją - Zostanę z tobą. Nic złego ci się nie stanie.
Wyszliśmy do pokoju. Położyłem się koło niej na łóżku. Nie chciałem zostawić jej samej. 
Bardzo mocno się do mnie wtuliła i powoli się uspokoiła. Po chwili zasnęła. Wtedy dopiero ja też spokojnie mogłem zasnąć. 


Oczami Patrici. 
Obudziłam się rano. Spojrzałam przez okno , pogoda byłą nie najlepsza. 
- Cześć skarbie- usłyszałam głos mojego chłopaka. - Wyspałaś się ?
- Z tobą ? Prosze cię . Kręcisz się jakbyś miał owsiki. - zaśmiałam się . - A tak naprawdę to dziękuję że ze mną zostałeś. - pocałowałam go. 
Uśmiechnął się i z powrotem mnie objął. Było mi tak dobrze. 
Po południu opowiedziałam mu co zobaczyłam wczoraj w nocy. 
- Kt prosiła o pomoc. Jej duch był cały czarny skuty w kajdany. Ten widok był okropny. Twarz miała pełną bólu. Nie wiem o co chodzi..- powiedziała.
- Może to powód żeby reaktywować sibune?- zaproponował Eddie. 
Nie byłam to tego przekonana , ale w sumie to by nie zaszkodziło. Dlatego napisałam do członków Sibuny i poprosiłam o pilne spotkanie. 

 
 
-------------------------
Dzisiaj taki krótki , ale mam dużo nauki. Ostatnio nic nie dodawałam bo nie było mnie w domu. Mam nadzieję że się nie gniewacie. Tak jak myśleliście to był duch KT. ( ale dobrze mnie znacie :D )
Kiedy teraz napisze? Nie wiem, ale postaram się dodawać cos codziennie . Nie bd to długie bo jestem w 3 gim i teraz czekaja mnie próbne  testy.(masakra)
Wiem rozdział nie najlepszy :D Jeśli macie jakieś uwagi piszcie . Przyjmę każda krytykę;D 
Kocham was <3 Do napisania ;D

środa, 20 listopada 2013

Rozdział 25 cz 2

Oczami Patrici.
Dzięki Eddiemu przez chwilę zapomniałam o wszystkich problemach. Mimo tego w dalszym ciągu nie miałam ochoty wychodzić z pokoju. Gdybym spojrzała na te smutne miny przyjaciół poczułabym się jeszcze gorzej. 
- Wstawaj- powiedział Eddie. - Chyba nie masz zamiaru spędzić tu całego życia? 
Pociągnął mnie za rękę. 
- Ale Eddie ja nie chce- próbowałam mu się przeciwstawiać
Chłopak nie dał za wygraną i siłą wyciągnął mnie z łóżka. Cieszyłam się że między nami trochę się polepszyło. Ciągle przed nami jednak była rozmowa w sprawie ostatniej kłótni. 
Eddie okazał się mimo tego wspaniałym chłopakiem. Teraz kiedy go potrzebuję jest przy mnie. A to liczy się najbardziej. 
- Zapraszam cię na spacer. - powiedział przytulając mnie od tyłu. - Musisz się przewietrzyć. . 
- No ok. Daj mi 15 min, muszę się ogarnąć. - powiedziałam i udałam się do łazienki. Spojrzałam w lustro. "O mój Boże" - pomyślałam gdy zobaczyłam swoje odbicie. Rozmazany makijaż od płaczu i włosy jakby postrzelił mnie piorun. Dobrze że Eddie zmotywował mnie do wyjścia bo bym się nieźle zapuściła. Zaczęłam przygotowania. 
- Długo tam jeszcze - słyszałam po drugiej stronie zniecierpliwiony głos Eddiego. 
- Już - krzyknęłam i wyszłam. 
Zauważyłam że bacznie mi się przygląda. 
- Coś nie tak ? - spytałam. 
- Nie , wszystko w porządku tylko nie mogę oderwać od ciebie oczu. - mówił z uśmiechem na twarzy. 
- Oj przestań . - prosiłam. - Chociaż muszę przyznać że jest trochę lepiej. Dlaczego nic nie mówiłeś?- spytałam. 
- Bo dla mnie zawsze jesteś piękna- powiedział bez chwili namysłu. 
- Nie podlizuj się - powiedziałam tylko i go pocałowałam. Oderwał się na chwilę i dodał :
- A jednak się opłacało. 
Czasami doprowadzał mnie do szału , ale to nie zmienia faktu że kocham go nad życie. 
- No to chodź. - wziął mnie za rękę i udaliśmy się na spacer do parku. 


Oczami Joy. 
Zmywałam naczynia gdy do kuchni wszedł Fabian. 
- Joy musimy pogadać. - powiedział stanowczo. 
- Ale nie wiem czy mam na to ochotę - odpowiedziałam. - Nie chcę słuchać kolejnych kłamstw. 
Przez chwilę milczał tak jakby szukał jakiegoś logicznego wytłumaczenia. 
- I co zatkało cię ? - nie mogłam wytrzymać. - Po prostu przyznaj że mnie oszukałeś, że byłeś na spotkaniu z Niną. Zadaje sobie tylko jedno pytanie " dlaczego".
Spojrzał na mnie i się zbliżył. 
- Joy słuchaj, - spróbował złapać mnie za ręke , ale ja się odsunęłam. - To prawda , okłamałem cię i spotkałem się z Niną..ale to nie tak jak myślisz. 
- A jak ? - podniosłam głos.
Nastała cisza. Fabian tylko spuścił głowę i szepnął :
- Nie mogę powiedzieć. 
Znowu coś kręcił. 
- Czyli wszystko jasne- powiedziałam załamującym się głosem.- Nie będę stawała wam na drodze. Tylko dlaczego w ogóle to zacząłeś ? Może miałeś jakiś układ z Niną żeby zrujnować mi życie. ?? - tu już nie wytrzymałam. Z moich oczu zaczęły spływać łzy. 
- Nie Joy..- Fabian chciał coś powiedzieć. 
- Nie tłumacz się. Droga wolna bo z nami koniec. - powiedziałam i wybiegłam z kuchni. 
Udałam się do swojego pokoju. W głębi duszy miałam nadzieję że Fabian za mną przyjdzie , że będzie chciał o mnie walczyć..Niestety tak się nie stało , co zabolało mnie jeszcze bardziej. 


Oczami Fabiana. 
Joy za szybko wyjęła wnioski. Ja i Nina nigdy już nie będziemy razem bo kocham tylko ją. 
Tylko i wyłącznie dla jej bezpieczeństwa nie mogę jej powiedzieć prawdy. Wiem że tym ją ranie , ale jej życie jest ważniejsze....


Oczami Eddiego. 
Spacerowaliśmy tak przytuleni  z Pat po parku. W końcu udało mi się ją wyciągnąć na świeże powietrze. Liczyłem się z tym że będziemy musieli pogadać o tym co powiedziałem..
- Pat musimy pogadać. Wiesz o czym. - zacząłem.
Nic nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową. 
- Naprawdę nie wiem dlaczego tak powiedziałem. Byłem zdenerwowany ..wiem to wcale mnie nie usprawiedliwia. Jestem palantem. Cieszę się że mam kogoś takiego jak ty, i nikogo innego tak nie pragnę jak ciebię. Mogę na ciebie czekać wieczność i mi to nie przeszkadza..albo wiesz co nawet nie musimy tego robić - panikowałem bo nie wiedziałem co mówić. 
Patricia tylko wybuchła Eddiem. 
- A coś ze mną nie tak ? - śmiała się..
- Nie .. ja tylko- nie umiałem się wysłowić. 
- Dobra wiem o co ci chodziło już się nie męcz. - powiedziała i mnie pocałowała. 
Bardzo się cieszyłem że mamy to za sobą..Już drugi raz nie popełnię tego błędu. 


Oczami Patrici. 
Do domu wróciliśmy wieczorem, gdy już wszyscy leżeli w łózkach. 
- Dobranoc, kocham cię - powiedział Eddie. 
- Dobranoc ja ciebie też - odpowiedziałam i złożyłam na jego ustach pocałunek. 
Weszłam do pokoju. Willow już spała. Wzięłam piżamę i po cichu udałam się do łazienki. 
Odkręciłam wode i czekałam. Nagle poczułam chłód. Ktoś wołał moję imię. 
Odwróciłam się i zamarłam .... 

 
-------------------------
Mam nadzieje że chociaż  troszkę się podobał :D

poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 25 cz. 1

Oczami Eddiego.
Od pogrzebu KT minął tydzień. Dalej nikt nie może się z tym pogodzić. Patricia od tego czasu nie wyszła z pokoju. Strasznie się o nią martwię. Już kilka razy chciałem z nią pogadać , ale za każdym razem Joy stawała mi na drodze. 
Żałuję tego co powiedziałem. Nie zależało mi tylko na sexie, zależało mi na Patrici, na jej osobie. Wtedy gdy wypowiedziałem te słowa byłem zdenerwowany, ale wiem że to mnie nie usprawiedliwia. Jesteśmy razem już długo , ale nie ma takiego miesiąca w którym byśmy się nie pokłócili.
Jednak związek bez problemów to nie związek. 
Mimo żałobnej atmosfery , każdy powoli próbował wrócić do rzeczywistości. 
Siedziałem w pokoju bez celu. Nie miałem co ze sobą zrobić. Zrozumiałem że moje życie bez Patrici było by nijakie, takie szare bez sensu. W jednej minucie do pokoju wpadł poddenerwowany Fabian. 
- Co jest ? - spytałem.
Nic nie powiedział tylko rzucił na mnie spojrzenie. 
- Okej , nie chcesz to nie mów. - poddałem się. 
- Joy od tygodnia mnie unika- powiedział. - A najgorsze jest to że nie mam najmniejszego pojęcia o co może jej chodzić. - rzucił się na łóżko.
" Hmm nie jestem sam " - pomyślałem. 
- Właśnie mi się coś przypomniało. - nagle mnie oświeciło. - Tydzień temu Joy weszła do pokoju gdzie byłem z Pat, była bardzo zdziwiona jak mnie zobaczyła. Mówiła coś że mieliśmy się spotkać. 
- O nie ! - zerwał się z łóżka - Stary miałeś mnie kryć! Przecież ci napisałem- krzyczał. 
- No to chyba pomeliłeś numery , bo ja nic nie dostałem- warknąłem. 
Przyjaciel nic już nie powiedział tylko szybkim krokiem wypadł z pokoju. 
Nie chciałem tak siedzieć sam. Wyszłem do salonu bo tam zawsze ktoś jest. 
No i nie myliłem się. Była tam Mara i Jerome.
- Co robicie? - spytałem i usiadłem obok. 
- Nic. Tak tylko rozmawiamy. - powiedziała Mara. 
Przytulona była do Jeroma. Widziałem jak wspierał ją w tym trudnym czasie. I poczułem złość , złość na samego siebie. Dlaczego jak idiota słuchałem Joy? Dlaczego nie ma mnie przy Patrici , teraz kiedy powinienem. Nie zastanawiałem się dłużej tylko do niej poszłem. Nie obchodziła mnie już Joy. 
Zapukałem. 
- Proszę- usłyszałem cichy głos Patrici. Zajrzałem do środka. Na szczęście była sama. Leżała pod kołdrą, odwrócona w strone ściany. Bez słowa podeszłem i ją przytuliłem. Nie protestowała, tylko jeszcze mocniej mnie objęła.
- Przepraszam - szeptałem jej do ucha. - Naprawdę bardzo mocno cię przepraszam. 
Odwróciła się do mnie. Jej oczy były pełne łez. 
- Wiesz że cię kocham. - spojrzałem na nią i pocałowałem. - Kocham cię tak mocno jak człowiek tylko może kochać. 
Przytuliła się i mówiła przez płacz: 
- Nawet nie wiesz jak mi tego brakowało. 
Mi tez tego brakowało. Źle zrobiłem że nie przyszyłem do niej wcześniej. Ąle jeszcze jej to wynagrodzę. Teraz musi czuć że ma we mnie wsparcie.


Oczami Patrici. 
Eddie nareszcie do mnie przyszedł. Przeprosił i pocieszył. Nie wyjaśniliśmy sobie wszystkiego , ale nie chciałam o tym teraz myśleć. Najważniejsze było to że siedział obok mnie , przytulił , pocałował. Wiem ze Joy zabraniała mu się ze mną widzieć , ale nie mam jej tego za złe. Martwiła się o mnie. 
Siedziałam tak z moim chłopakiem w objęciach. Czułam jego bliskość , czułam bicie jego serca. Było mi tak dobrze. 
Zapomniałam przez chwilę o problemach które nas otaczały....


------------------------------
Dzisiaj tak na szybko. Wiem że nie jest to fajne , ale postaram się dodac lepszę. 
Dziękuję że komentujecie moje wpisy. To wasze komentarze dają mi motywację do dalszego pisania. 
Jeszcze raz przepraszam za rozdział i postaram się nie długo dodać dłuższy i lepszy :D 

 

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 24

Oczami Patrici.
Zapukałam , ale nikt nie odpowiadał dlatego sama weszłam do środka.
To co zobaczyłam strasznie mnie przeraziło..  
- AAAAAAAAAAAAAAA- zaczęłam piszczeć . Nie mogłam się uspokoić. Nagle zleciał się cały dom Anubisa. 
- Patricio co się stało- pytała zatroskana Trudy. Nie mogłam nic z siebie wydusić , tylko podniosłam rękę i wskazałam przed siebie. 
- O mój Boże - Trudy zaczęła krzyczeć i wpadła w histerię 
W pokoju wisiało ciało KT. Popełniła samobójstwo. 
- Kt!!- zaczęła płakać Willow. Każdy z nas nie mógł w to uwierzyć. Nikt z nią nie gadał i każdy nią gardził ale jej śmierć wstrząsnęła wszystkich. W głębi duszy każdy obwiniał siebie. Bo tak naprawdę to my ją od siebie odsunęliśmy , to na nas nie mogła liczyć..Z drugiej strony ona nie była święta. Wyrządziła wiele krzywdy , ale nie zasługiwała na śmierć. 
Wszyscy staliśmy jak słupy patrząc przed siebie i szlochając. 
- Idźcie na dół- krzyknął Victor który właśnie przyszedł. - Zaraz przyjedzie policja i pogotowie. - powiedział i zamknął drzwi. Razem z Trudy zostali w środku. 
Wszyscy zeszli na dół do salonu. 
- Nie wierzę! - krzyczała Willow. Ona najbardziej z nas to przeżyła. W końcu kilka miesięcy temu były najlepszymi przyjaciółkami. 
- Spokojnie skarbie- pocieszał ja Freddie. 
Nie mogłam znieść tej atmosfery. Wstałam i wybiegłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i wybuchłam płaczem. Czułam że ja najbardziej się do tego  przyczyniłam .....

Oczami Joy. 
Siedzielismy w salonie w milczeniu gdy nagle Patricia wybiegła.
- Pójdę do niej - powiedział Eddie i wstał.
- Nie ja to zrobię. - powstrzymałam go. - Nie sądzisz że po tym co jej powiedziałeś , jesteś ostatnią osobą którą chciałaby teraz widzieć? 
Nic nie odpowiedział. Spojrzał tylko na mnie i usiadł z powrotem na kanapę, a ja udałam się do Pat. 
Już na holu słyszałam jak mocno płacze. Zapukałam ale nie odpowiedziała. Postanowiłam wejść bez zgody. 
Otworzyłam drzwi. Leżała na łóżku cała zapłakana. Poduszkę miała czarną od spływającego z jej oczu tuszu. Nic nie powiedziałam tylko podeszłam i ją przytuliłam. Wtuliła się we mnie i jeszcze głośniej zaczęła płakać. 
- To moja wina!! - wyszeptała . - Moja wina.
- Przestań gadać głupoty. Nie możesz się tym zadręczać. - próbowałam ją uspokoić. 
- Ale to prze zemnie nikt z nią nie rozmawiał .. wszyscy ją odrzuciliśmy ! - ciągnęła dalej.
- Patricio! A przypomnij sobie ile złego ona wyrządziła..to dlatego nikt z nią nie rozmawiał , ty nas do tego nie zmusiłaś. - próbowałam jej to wytłumaczyć. 
Powoli zaczęła się uspokajać. 
- Ale nie zasługiwała na to. - dodała i otarła łzy. 
- Żaden człowiek na to nie zasługuję. - powiedziałam. 
Nagle do pokoju weszła Nina. 
- Victor wszystkich prosi. Kt zostawiła list. 
Poszłyśmy do salonu. 
- To już wszyscy- powidziała Nina a Victor zaczął czytać. 
" Skoro to czytacie , to znaczy że nie mnie na tym świecie. Chciałam tylko prosić żebyście mi wybaczyli. Wiem ile krzywdy wam wyrządziłam , wiem że byłam podła. Nie wiem dlaczego tak się zachowywałam. Może to dlatego że chciałam być w centrum uwagi. Wychowałam się w domu dziecka, i zawsze w szkole wszyscy się ze mnie śmiali. Tu chciałam żeby było inaczej..Niestety przez to stałam się żmiją. Mimo że zrozumiałam swoje błędy nie chcę być wśród was. Czuję że teraz będzie lepiej. Eddie, Patricio , was chcę przeprosić najbardziej. Szczególnie ciebie Pat. Zazdrościłam Ci. Jesteś piękna masz cudownego chłopaka. O tym zawsze marzyłam. Willow pamiętaj że zawsze będę cię kochać. Niezależnie od tego co było wierze że ty mnie też. Nie chce żeby ktokolwiek z was się obwiniał czy zadręczał. To była tylko i wyłącznie moja decyzja. 
                                                                                                         KT"
Gdy Victor skończył wszyscy zalani byli łzami....


-----------------------
Dzisiaj trochę krótszy :P 
Dziękuję tym co komentują moje wpisy. To duzo dla mnie znaczy.
Kocham was<3 

sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 23

 Oczami Joy.
Wyjrzałam zza drzewa i poczułam jak do oczu napływają mi łzy..
Niedaleko stał Fabian..i Nina ! Czyli dlatego Fabian mnie okłamał. Po prostu chciał się spotkać z Niną. 
"Ale dlaczego ?" " Czy to znaczy że chce mnie zostawić" - w mojej głowie zaczęły pojawiać się różne pytania. Spojrzałam na nich. Widziałam jak Nina płacze  a Fabian ją przytula. Nie chciałam nic więcej wiedzieć. Dla mnie liczyło się teraz tylko to że Fabian mnie oszukał. A ufałam mu bezgranicznie. Strasznie mnie to zabolało.
Powstrzymałam łzy bo chciałam być silna. Pomyślałam że nie mogę okazać słabości. Odwróciłam się i udałam  w drogę powrotną do domu.
 Gdy weszłam napotkałam Freddiego i Willow. Ta para była niezniszczalna. 
- O Joy! - uśmiechnęła się Willow. - Gdzie Fabian ? - spytała. 
- Wyszedł, nie wiem za ile będzie. - odpowiedziałam.
- Bo z Freddiem idziemy na piknik, i pomyśleliśmy że może poszlibyście z nami ? - zaproponowała. 
Nie wiedziałam co odpowiedzieć bo nie chciałam jej mówić prawdy. 
- Chętnie byśmy poszli , ale nie dzisiaj mamy kilka spraw do załatwienia. - wymyśliłam coś na biegu. 
- Ojj to ok. Chodź Willow pójdziemy sami. - Freddie ją pocałował i wyszli. 
Czasami im zazdrościłam. Kochali się tak bardzo i nie mieli ze sobą żadnych problemów. Jeszcze nigdy nie słyszałam żeby o cokolwiek się pokłócili...

Oczami Eddiego.
No w końcu , Joy się uspokoiła i Patricia wróciła do pokoju. 
- Już jej lepiej?- spytałem. Tak naprawdę nie bardzo mnie to interesowało , ale chciałem być miły.
- Nie sądzę, ale widziałam że mnie spławia dlatego postanowiłam ją zostawić. Jak będzie chciała to przyjdzie. - powiedziała Pat. Ona i Joy były jak siostry. Czasami myślę że jedna by za drugą oddała życie , gdyby była taka potrzeba. Patricia odetchnęła i usiadła obok mnie. Gdy chciałem ją pocałować odsunęła się.
- Eddie? - spytała. - Zauważyłeś że KT nie wychodzi ze swojego pokoju na posiłki ani do szkoły od 3 dni. Co jeśli coś z nią nie tak ? 
Zdziwiło mnie to. Dlaczego Pat nagle zaczęła przejmować się KT? Chyba szczególnie nas powinno to obchodzić jak najmniej. 
- Po co się przejmujesz? - powiedziałem i znowu się nachyliłem aby ją pocałować. 
- Eddie!- krzyknęła i wstała. - Czasami mam wrażenie że nic cię nie obchodzi. Tylko byś w kółko się całował i nic więcej.
Trochę się zdenerwowałem. 
- A to źle? - krzyknąłem. 
- Nie wiem. Czuję jakby tylko na tym ci zależało i na niczym więcej. 
- Jestem chłopakiem. Chyba logiczne że mam swoje potrzeby. Do tej pory byłem cierpliwy , czekałem aż będziesz gotowa..no wiesz na co , ale ile mogę czekać? - powiedziałem to co chyba dręczyło mnie w głębi duszy. 
Patricia spojrzała na mnie, tak jakby przed sobą miała kogoś obcego.
- Aha , czyli zależy ci tylko na sexie !!! Ale ja nie jestem z tych. Skoro taki jesteś spragniony to idź do kogoś innego. - była zła, a w oczach pojawiły się łzy. - Wyjdź stąd. ! 
- A wiesz co z chęcią !! - wyszłem trzaskając drzwiami...

Oczami Patrici. 
Byłam w wielkim szoku. Nie wierzyłam w to co przed chwilą sie zdarzyło.
Czy Eddie mówił serio ? Czy zależało mu tylko na jednym... Nie wiem co mam myśleć. Wyszedł trzaskając drzwiami. Miałam dość tych naszych kłótni.. Nagle weszła zapłakana Joy. 
- Co się stało - spytałam. Martwiłam się o nią . Miałam swoje problemy , ale wolałam zatrzymać je dla siebie i skupić się na przyjaciółce. 
- Fabian .. on mnie oszukał i poszedł na spotkanie z Niną. - wypłakała.
- Coo ? Ale jak to ? - nie mogłam uwierzyć. Dopiero co zapewniał ją że do Niny nic nie czuje, a potajemnie się z nią spotyka. - Palant - - byłam zła. - Nie płacz Joy. Jeszcze będzie tego żałował.
No i moja przyjaciółka znowu cierpi przez tego samego faceta. Zastanawiało mnie tylko po co w ogóle zaczął z nią chodzić. 
- Czy już wrócili? - spytałam. 
- Fabian napisał mi SMS-a " Joy , Eddie wysłał mnie po coś ważnego . Trochę mi się przedłużyło , ale zaraz będę. "- odpowiedziała. Przestałą już płakać ale była smutna. - A gdzie Eddie ?
No i chciałam uniknąć tego pytania. Ale nie mamy przed sobą tajemnic , dlatego wszystko jej opowiedziałam. 
- Nie wierze że Eddie takie coś powiedział...kto jak kto , ale on?? - ona też była w szoku. 
Z holu dochodziły głosy. Wrócił Fabian. 
- Kolacja !! - zawołała Trudy. 
Wyszłyśmy z Joy i zajęłyśmy miejsca. Brakowało tylko Willow i Freddiego , którzy byli na pikniku i KT.
- Trudy zaraz przyjdę. - powiedziałam i powędrowałam na strych do KT. Zapukałam , ale nikt nie odpowiadał dlatego sama weszłam do środka.
To co zobaczyłam strasznie mnie przeraziło.. 


---------------------------------------------
Kolejny rozdział. Dziękuję że dalej ze mną jesteście i czytacie mojego  bloga :* 
Już wszystko uporządkowałam , odpowiedziałam na pytania w rozmowie z postacią , więc możecie zadawać kolejne  ;D

piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 22

Oczami Joy
Jestem naprawdę szczęśliwa. Pragnę aby było tak już zawsze. Jestem z Fabianem i jest mi bardzo dobrze. Kocham go tak mocno jak tylko człowiek potrafi kochać. I wierze że on czuję to samo. Nina niby nic do tego nie ma..ale czasami wydaje mi się że patrzy na mnie tak wrogo , jakby chciała mi coś zrobić. To jej wina że nie doceniała takiego wspaniałego faceta jak Fabian. Nikt nie kazał jej wskakiwać do łóżka innemu. Teraz może tylko żałować. 
Siedziałam w swoim pokoju gdy nagle ktoś zapukał. 
- Proszę - krzyknęłam. W drzwiach stał Fabian i uśmiechał się. 
- Co robisz ? - spytał i usiadł koło mnie na łóżku. Cieszyłam się każdą chwilą z nim spędzoną. Jednak Nina była jego pierwszą miłością , a jak to mówią " Stara miłość nie rdzewieję". W głębi duszy czułam że oni mogą do siebie wrócić. Jednak nigdy tego po sobie nie okazywałam. 
- Siedzę i słucham muzyki. - powiedziałam. To był u mnie standard. Zawsze gdy sie nudziłam zakładałam słuchawki i włączałam muzykę.  Muzyka pozwala przenieść mi się do innego wymiaru, który jest taki jaki bym dokładnie chciała. 
Zapanowała cisza. Było inaczej niż zawsze. Nagle Fabian dostał SMS-a.
- Kto to ? - spytałam. 
- YYyyy..too..Eddie. Chce pogadać. Muszę iść. - wyjąkał i wyszedł. 
To było strasznie dziwne. Ale ufałam mu. Po 15 min stwierdziłam że nie ma sensu siedzieć tak samej , dlatego poszłam do Patrici. 


Oczami Patrici.
Siedziałam z Eddiem w pokoju. Od powrotu jest coraz lepiej. Co prawda mieszka z nami KT i to sprawia że mamy częste konflikty , bo przyznam że czuję się zagrożona. Eddie codziennie powtarza mi jak to bardzo mnie kocha..czasami mam już tego dosyć ;D 
- Eddie ! - krzyknęłam gdy zamknął mi laptopa na którym właśnie siedziałam. 
- Teraz jest czas dla nas - powiedział uśmiechnął się i zaczął mnie całować. Nie trwało to długo bo do pokoju weszła Joy. 
- W samą porę. - burknął Eddie. Szturchnęłam go tylko , bo był nie miły. 
- Eddie? Co ty tu robisz?? - Joy wydawała się być bardzo zdziwiona. - Nie powinieneś być teraz z Fabianem ? 
- Nie wiem o czym ty mówisz. - mój chłopak zrobił tylko pytającą minę. 
- Nie wierze że mnie okłamał ! - Joy zaczęła panikować. - Musze go poszukać. - dodała i wybiegła z pokoju. 
- To na czym stanęło ? - Eddie zaczął się przybliżać. 
- Nie teraz! - odsunęłam go. - Joy coś się dzieję , muszę jej pomóc. - powiedziałam i wybiegłam za przyjaciółka.

Oczami Eddiego.
Czy Joy zawsze musi nam tak przeszkadzać. ?? Strasznie mnie to wkurza. Chce pobyć z Patricią trochę sam na sam ...

Oczami Joy. 
 Nie mogłam uwierzyć że Fabian mnie oszukał...miałam tylko jedno pytanie " dlaczego to zrobił " ? 
- Joy czekaj! - za mną biegła Patricia. - Co sie dzieję. ? - pytała. 
Wiedziałam że się o mnie martwi, dlatego powiedziałam jej o SMS-ie i wymówce Fabiana. 
- Dziwne? - przyznała Pat. - Ale na pewno to nic z tych rzeczy co na pewno sobie wyobrażasz. Może szykuję dla ciebie jakąś niespodziankę...- moja przyjaciółka zaczęła rozmyślać. 
- Może i masz rację. Nie potrzebnie się martwię. - okłamałam ją. Wcale tak nie myślałam, ale nie chciałam obciążać jej swoimi problemami. - Wracaj do Eddiego, chyba wam przeszkodziłam . - zrobiłam uśmiech. 
- Na pewno ? Wiesz  że cie kocham i chce dla ciebie jak najlepiej. ? - powiedziała. 
- Wiem. Ja ciebie też kocham. - przytuliłam ją. - Pójdę odrobić lekcję. 
- Ok . Jak coś to jestem do twojej dyspozycji. - uśmiechnęła się i wróciła do pokoju. 
Ja poszłam do Niny. Chciałam zobaczyć czy jest w domu, ale moje przeczucia się spełniły. 
- Hej Amber , nie wiesz gdzie Nina? - spytałam. 
Blondyna czesała sobie włosy. 
- Wyszła jakieś 20 min temu. Nie powiedziała gdzie.
- Ok. Dzięki. 
Nie wiedziałam co zrobić. Czy to czego tak się obawiałam miało się teraz spełnić ? 
Poszłam do pokoju ubrałam płaszcz i wyszłam do parku. 
Chciałam jakoś odreagować. W oddali usłyszałam jakieś głosy..znajome głosy. Wyjrzałam zza drzewa i poczułam jak do oczu napływają mi łzy..




-----------------------------------------------------

No hej ;D Nie wiem czy jeszcze pamiętacie moje bloga , ale postanowiłam po tej długiej przerwie dalej go kontynuować. Wpisy będą pojawiały się zazwyczaj na weekendy , chyba że będe miała czas w tygodniu;D 
Mam nadzieję że dalej będziecie go czytać i komentować. ;D

sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 21

Oczami Eddiego.
Dzisiaj nadszedł dzień w którym wracam z Patricia do Domu Anubisa. Bardzo się cieszę , że z Pat wszystko się  ułożyło i jest tak jak dawniej, a może i nawet lepiej. 
Mam nadzieję że KT już nam tego nie zepsuję. 
Pakowałem swoje rzeczy gdy do pokoju weszła Cat.
- Będę za tobą strasznie tęskniła. -powiedziała i mocno mnie przytuliła.
- Ja za tobą też- odpowiedziałem i pocałowałem moją siostrę  w policzek.
Gdy się spakowałem ruszyłem do Pat. 
- Nie mamy dużo czasu ! - powiedziałem wchodząc do pokoju. - Zaraz spóźnimy się na samolot.
Spojrzała tylko na mnie i dodała:
- Niezłe przywitanie.! 
- Oj chodź tu - przyciągnąłem ją do siebie  i pocałowałem. - Witaj kochanie.
- No lepiej- powiedziała poprzez uśmiech.
Po 5 godzinach dotarliśmy na miejsce. 
Weszliśmy do środka. 
- Cześć wam- krzyknąłem. 
Od razu wszyscy się zbiegli i zaczęli nas przytulać. 
- Ojej nasze kochane skarby wróciły- usłyszałem sarkastyczny śmiech z góry. To była KT.
- Daruj sobie ! - krzyknęła Willow.
Wszyscy w tym domu jej nie znosili. 
 - Eddie i tak cie jeszcze zrani - zwróciła się do Patrici.
- Zamknij się ! - nie wytrzymałem - Jesteś zwykłą żmiją ! Nikt cię nie lubi i wszyscy tobą gardzą ! Zastanów się nad swoim życiem bo inaczej będziesz umierać w samotności i od nikogo pomocy nie dostaniesz. ! Zachowujesz się jak kretynka!
Zapanowała cisza. Usłyszałem tylko jak KT biegnie do swojego pokoju. 
- No to jej nagadałeś. - odezwał się jakiś blondyn. 
- A ty to ? - spytałem. 
-Mick. - odpowiedział i podał rękę. 
- Dzieli z nami pokój. - powiedział Fabian. - Jak dobrze że wróciłeś. 
- Ja też się cieszę. 
Chwilę później dziewczyny porwały już Patricie na ploty, a ja poszłem z chłopakami. 

Oczami Patrici. 
Dziewczyny od razu zaczęły mnie wypytywać o szczegóły. Musiałam wszystko dokładnie im opowiedzieć. Gdy skończyłam nadeszła kolej na nie. Dowiedziałam się że Joy jest z Fabianem , a Nina nie ma nic przeciwko bo sama go zdradziła. No nieźle!
Teraz temat zszedł na Kt.
- Myślicie że na serio ruszyło ją to co powiedział Eddie? - zaczęła Amber.
- Nie wiem. Ale mało mnie to obchodzi. - powiedziałam. Nie miałam ochoty o niej gadać. 
Dziewczyny chyba to zauważyły bo już nic na ten temat nie mówiły. 
Nagle usłyszeliśmy jak chłopaki wołają nas na dół. 
- O co chodzi ?-spytała Nina .
- Co powiecie na maraton z horrorami? - zaczął mój chłopak.
- Co? - spytała Amber.
- No obejrzymy horrory..cała noc. I tak jutro wolne. - gadał Alfie. 
- Mogłoby być fajnie- powiedziałam. 
- Patricia ma rację. To co zgadzamy się. - dodała Mara. 
Ustaliliśmy że maraton zaczniemy o 18:00 ..za 3 godziny. 
- Patricio , do tego czasu może pójdziesz gdzieś ze mną ? - podszedł do mnie Eddie. 
- No pewnie. - zgodziłam się. 
Chłopak wziął mnie za rękę i wyszliśmy z domu.  
Udaliśmy się do  parku, przytulaliśmy i całowaliśmy się nie mogąc się sobą nacieszyć. 
Czułam że teraz może być już tylko lepiej. 
Spacerowaliśmy tak z godzinę i zrobiło się trochę chłodno.
- Trzymaj moją bluzę- zwrócił się do mnie Eddie - Widzę że ci zimno. 
Nie chciałam jej wziąć . Eddie miał pod spodem tylko krótki rękaw a nie chciałam aby się prze zemnie rozchorował. 
- Nie naprawdę nie trzeba. - próbowałam go powstrzymać , ale nie dał za wygraną. 
- Uparta jesteś. - powiedziała i założył mi bluzę po czym mnie przytulił . 
Niedaleko stała ławeczka. Postanowiliśmy jeszcze chwile posiedzieć i wrócić do domu. 
- wiesz co czuję że teraz będzie tylko lepiej. - zaczęłam rozmowę. 
- Tak. Ja myślę to samo. - uśmiechnął się . 
Zapanowała cisza. 
- Patricio ? - spytał chłopak.
- Tak ? 
- Kocham Cię. - usłyszałam i poczułam motylki w brzuchu. 
- Ja ciebie też - odpowiedziałam i złożyłam namiętny pocałunek na jego ustach. 
- Chodźmy już bo zaraz zacznie się maraton - rzekł Eddie o złapał mnie za rękę. 
Gdy dotarlismy na miejsce wszystko już było gotowe. 
- O tylko was brakowało - powiedziała podekscytowana Joy. - Siadajcie i zaraz zaczynamy . - dodała i zajęła miejsce koło Fabiana. 
Tworzyli taka śliczna parę. Cieszyłam się że Fabian w końcu odwzajemnił jej uczucie i moja przyjaciółka jest szczęśliwa. 
Gdy z Eddiem zajęliśmy miejsca , Alfie zgasił światło i zaczęliśmy maraton. 
Zauważyłam że wśród nas nie było KT. Na pewno nikt jej nie powiedział . Każdy w tym domu miał ja za wroga. 
Wszystkie dziewczyny siedziały i z przerażenia piszczały. Tylko nie ja. 
Sama nie wiem czy to dlatego że mnie takie rzeczy nie ruszają , czy to że przy Eddiem czuję się taka bezpieczna. 
Położyłam głowe na jego ramieniu i sama nie wiem kiedy zasnęłam...

----------------------------------------------------------------
Przepraszam że tyle nie pisałam. Ogólnie nie miałam czasu a przez ten tydzień byłam w szpitalu. Nie miejcie mi tego za złe bo postaram się to nadrobić. Rozdział nie za ciekawy , ale to dlatego że po tak długiej przerwie chyba wyszłam z wprawy. ;) 
Jeszcze raz przepraszam i chce wam podziękować za te 24 kom pod ostatnim postem <3 Jesteście wspaniali <3 Kocham was ! 

piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 20

Ten rozdział dedykuję  Stevie  <3

Oczami Micka.
Zabrałem Joy do kina. Miałem nadzieję że z czasem się do niej zbliżę, jednak po tym wieczorze straciłem jakie kol wiek  szanse...
Wybiła 19:00 więc tak jak się umówiliśmy czekałem na nią w salonie. 
Zeszła i wyglądała nieziemsko. Była taka śliczna. 
Gdy wychodziliśmy napotkaliśmy jeszcze Fabiana. 
- O nasze gołąbeczki. - powiedział jakby niezadowolony. - Na jaki film lecicie? 
- To nie twoja sprawa - odwarknąłem bo jego głos i zachowanie strasznie mnie wkurzało. 
- Idziemy na ten najnowszy horror..- powiedziała Joy. - Ale nie pamiętam nazwy. 
Spojrzałem na nią. Gdy patrzała na Fabiana jej oczy błyszczały. Czułem że Fabian może stanąć mi na drodze. 
- OO. To extra! My z Niną też idziemy na horror do kina. Właśnie na nią czekam. - uśmiechnął się mój kumpel. - Może pójdziemy w czwórkę? 
Miałem ochotę mu przywalić. To miała być randka tylko we dwoje! Już chciałem zaprzeczyć , ale Joy mnie wyprzedziła. 
 - Jasne. - uśmiechnęła się. 
I co miałem zrobić? Nic. Musiałem się na to zgodzić. Czekaliśmy jakieś 10 min aż w końcu zeszła Nina. 
- Co oni tu robią ? - spytała Fabiana.
- Tak się składa że też idą do kina , więc pójdziemy razem. - odpowiedział jej.
Dziewczyna zrobiła tylko dziwną niezadowoloną minę i ruszyliśmy...

Oczami Joy. 
"Dziwny zbieg okoliczności z tym Fabianem." myślałam gdy zajęliśmy już miejsca. 
Wiedziałam że Mickowi się to nie podoba, tak jak i Ninie.
Za każdym razem gdy był straszny moment Nina tuliła się do Fabiana jak jakaś nienormalna. 
Mick źle wybrał , bo ja nie jestem z tych dziewczyn które boją się horrorów. Na pewno myślał że wpadnę mu w objęcia , ale musiałam go rozczarować. 
Patrzałam tak na tulących się Fabiana i Ninę i zdałam sobie sprawę , że jest mi przykro. 
 - Mick muszę do toalety - powiedziałam po czym wyszłam z sali. 
Poczułam jak łzy napływają mi do oczu. "Jesteś taka głupia! Kochasz chłopaka który nigdy nie odwzajemni twoich uczuć. Będziesz tylko cierpieć. "- mówiłam sama do siebie gdy stałam przed lustrem w łazience. Otarłam łzy i wyszłam. 
Poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. Gdy się odwróciłam ujrzałam Fabiana. 
- Co ty tu robisz? - spytałam. 
- Powiedziałem Ninie że idę dla niej po popcorn. - powiedział. 
- Yhym. - westchnęłam i chciałam iść , ale chłopak mi na to nie pozwolił , ciągle trzymał moją rękę. 
- Dlaczego płakałaś? - spytał ponownie. 
Musiałam szybko coś wymyślić. Przeciez nie powiem mu prawdy. 
- Nie płakałam , tylko wleciało mi coś do oka. - szybko odpowiedziałam- Muszę już iść - dodałam.
- Nie nigdzie nie pójdziesz. - podniósł głos. - Mnie nie oszukasz. Tak naprawde znam powód twojego płaczu. Ty mnie kochasz i nie możesz znieść widoku gdy jestem z Niną. Boli Cię to co ?- mówił tak jak jakis cwaniaczek. 
Dlaczego tak o tym gadał. Jego ton głosu spowodował że popłakałam się po raz drugi. Wydawało mi się jakby żartował sobie z mojego uczucia. 
- I wiem że jestes tu z Mickiem żeby o mnie zapomnieć.- kontynuował. - Ale nie dasz rady. 
Dlaczego ciągle to robił!
- Zamknij się !- krzyknęłam - Mam wrażenie że moje uczucia cie śmieszą! I wiesz co dam radę , będe z Mickiem i o tobie zapomnę , a co noc do tego! 
- Joy spokojnie - mówił już normalnie. 
- Nie będę spokojna - krzyczałam dalej. - To w jaki sposób to wszystko powiedziałeś sprawia że mam ochotę ci przyłożyć.! Po co się z tego nabijasz? Nie rozumiem Cię.
- Joy źle to wszystko przyjęłaś. - próbował mnie uspokoić. 
Zamknęłam się wreszcie. 
- Ja się z ciebie nie nabijałem. A wiesz dlaczego? Bo sam jestem mega zazdrosny! Gdy widzę jak Mick na ciebie patrzy mam ochotę go udusić !- powiedział. - Chyba się w tobie zakochałem. Dlatego chciałem tu przyjść z Niną , żeby widzieć co ten debil z tobą robi. - przyznał się. 
Byłam w szoku. Czy on przed chwilą powiedział że się wie mnie zakochał ??
-Joy- podszedł do mnie. - Codziennie rano gdy się budzę moje myśli krążą wokół Ciebie. Widzę  Ciebie taką piękną , uśmiechniętą, taką jak wtedy gdy tańczyliśmy w deszczu.  
- Ale Nina..- zaczęłam.
- Juz nic do niej nie czuję. Coś się między nami zepsuło jakiś miesiąc temu.  - powiedział przekonywująco.
- Ale ..- jąkałam się. 
Nagle poczułam że nasze usta łączą się w pocałunku. 
Moje marzenia zaczęły się spełniać...



Oczami Niny. 
Fabian długo nie wracał z tym jedzeniem , dlatego wyszłam żeby go poszukać.  Mick poszedł razem ze mną.
Gdy wyszliśmy zauważyliśmy że Joy i Fabian się całują. 
- Ty świnio ! - podbiegłam i strzeliłam mu w twarz. - Jak mogłeś. !
- Nino. - zaczął- Sama przyznaj że już dawno cos miedzy nami wygasło. Juz nie jest jak kiedyś. 
W sumie to była prawda , a ja sama nie byłam lepsza bo miałam letni romans.
- Wiesz co , masz rację . - przyznałam. - Muszę ci powiedzieć że w wakacje cię zdradziłam. Miałam letni romans z przyjacielem Davidem. 
Fabian się tylko  uśmiechnał.
- Wiedziałem. - powiedział ze spokojem. - Czytałem twoje sms'y i gdy u ciebie byłem w wakacje
 w pokoju miałaś męską bluzę , a  ten David spędzał z nami za dużo czasu. Domyśliłem się. 
- Dlaczego nic nie powiedziałeś? - spytałam zaskoczona.  
- Bo czekałem aż sama sie przyznasz. - odpowiedział.
To był najlepszy chłopak jakiego znałam.
- Jesteś najlepszy Fabian. Zrobiłam duży błąd.  Ale mam nadzieje że zostaniemy przyjaciółmi. 
- Pewnie- powiedział i przytulił mnie.
- Czyli nie mam szans- Mick zwrócił się do Joy. 
Joy tylko podeszła i go przytuliła. 
- Dobra Mick , zostawmy ich samych - zaproponowałam i pociągnęłam go za rękę. 
 ------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 20 ;)
Dedykuje go Stevie , dlatego ze myślę tak samo jak ona o tym co napisała w  wczorajszym komentarzu. 
Planowałam  Joybian"a   już dawno. <3 

czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 19

Oczami Fabiana. 
Obudziłem się wcześnie rano. Przez okno wpadały piękne promienie słoneczne. Nie chciałem nikogo obudzić więc ubrałem szlafrok i poszłem do salonu. 
Usiadłem na kanapie i zacząłem rozmyślać o wczorajszym dniu.  Z Joy naprawdę bardzo dobrze się bawiłem. Chciałem spędzać z nią jak najwięcej czasu , ale wtedy Nina by mnie rzuciła.
W sumie teraz nie wiem co się z nami dzieję. Nina robi się coraz bardziej zazdrosna i podła. Nadchodzą takie dni w których szczerze się jej boje. 
Zamknąłem oczy i pierwsze co sobie wyobraziłem to Joy tańczącą w deszczu. Wyglądała wtedy tak pięknie. Była taka słodka i niewinna. 
"Fabian ogarnij się " - pomyślałem i otworzyłem oczy.
Nie wiedziałem co to , ale miałem dziwne uczucie. 
- A ty co tu tak siedzisz ? - usłyszałem głos Micka. 
- Myślę. - odpowiedziałem- A ty co też nie możesz spać?
- Nie. Mam mętlik w głowie. W tamtym tygodniu rzuciłem dziewczynę bo myślę że zakochałem się w...- tu umilkł.
Miałem nadzieję że nie chodzi mu o Marę. Ona i Jerome tworzą taką zgodna parę. 
- No powiedz. - poprosiłem.
 - Myślę że zakochałem się w .. Joy. - powiedział. 
Nie wiedziałem co powiedzieć. Nagle poczułem złość. Mick to jeden z moich przyjaciół więc powinienem się cieszyć . Było jednak inaczej. Czułem złość która z każdą sekundą narastała , gdy tylko Mick wspomniał o Joy. 
- A czy wiesz co ona do ciebie czuję?- spytałem. 
- Nie jestem pewny. Dlatego się postaram i zdobędę jej serce.- powiedział zapewniając. 
Miałem ochotę mu przyłożyć. Dlaczego? Sam nie rozumiałem. Przecież jestem z Niną i ją kocham więc to z kim będzie Joy nie powinno mnie interesować. 
- To super ! - powiedziałem kłamiąc - Idę się przebrać. - dodałem i wyszyłem. 


Oczami Joy. 
Po  wczorajszym dniu zmieniłam swoje zamiary wobec Fabiana. 
Gdy widziałam jak bardzo boi się że może stracić Ninę zrozumiałam że nigdy nie odwzajemni mojego uczucia. 
Przyjaźń z nim musiała całkowicie mi wystarczyć, ale postanowiłam już więcej nie prosić go o żadne spotkania bo wiem jak to wkurza Ninę. 
Szłam sama do szkoły gdy  znienacka podszedł do mnie Mick. 
- Mogę się dołączyć. ? - spytał.
- Jasne - uśmiechnęłam  się i ruszyliśmy dalej. 
Przyznam że Mick to niezłe ciacho. 
- Dobra dużej tak nie wytrzymam! - zaczął Mick i się zatrzymał. Kompletnie nie wiedziałam o co mu chodzi.
- O co chodzi? - zapytałam.
- Joy już od dłuższego czasu chce ci o tym powiedzieć. Zakochałem się w tobie. - wykrztusił z siebie. 
Stałam jak wryta. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. To było tak nagłe i zaskakujące. 
- Kocham cię pod każdym względem. To jak się uśmiechasz , jak mówisz, chodzisz. - dodał. - Wiem że ty nie czujesz tego samego , ale chce ci oświadczyć że będę walczył o twoje serce. - złapał mnie za rękę , pocałował w policzek i odszedł. 
Ciągle nie mogłam pojąć co tu się przed chwila wydarzyło. Mick właśnie wyznał mi miłość , a ja nie potrafiłam nic z siebie wydusić.
Chciałam zapomnieć o Fabianie więc dlaczego nie mogłam spróbować z Mickiem. 
W szkole byłam nie obecna. Wszyscy mogli do mnie mówić , ale ja i tak nie słuchałam. 
Na jednej z przerw podszedł do mnie znów Mick. 
- Wybrałabyś się ze mną dzisiaj do kina ? - spytał i spojrzał na mnie błagalnie. 
Postanowiłam że dam mu szansę , i może kiedyś się w nim zakocham. 
- Pewnie. To o której ? - powiedziałam.
Widziałam że jest zadowolony. 
- 19:00 - powiedział - Będę czekał w salonie. 
- Ok. - zamknęłam szafkę i poszłam do sali teatralnej. 
W środku spotkałam Fabiana.
- Hej Joy - przywitał mnie miło i przytulił. Byłam zaskoczona bo nigdy tak mnie nie witał. 
- Hej. - powiedziałam.
- Masz dzisiaj jakieś plany? - spytał. 
- Tak. Idę z Mickiem do kina. - odpowiedziałam. - Nie uwierzysz ale dzisiaj wyznał mi miłość , i postanowił walczyć o moje serce. Po namyślę stwierdziłam że dam mu szansę , może za parę tygodni gdy poznam go już całkowicie ,pokocham go. No ale to się okażę. Trzymaj za mnie kciuki. 
- Ok. Będę wam kibicował. - powiedział to z sarkazmem i wyszedł. 
Nie rozumiałam co się dzieję....




Oczami Patrici. 
 Siedziałam sama w pokoju hotelowym. Eddie wyszedł gdzieś bez słowa. 
Usłyszałam dzwonek telefonu. To była Joy. 
- Joy ! Jak dobrze cie słyszeć. - wykrzyknęłam.
- Hej. Dawno nie dzwoniłam. Jak tam sprawy się układają. ?- spytała zaciekawiona.
- Jest cudownie. Okazało się że ta dziewczyna z którą widziałam Eddiego to Cat jego siostra. Teraz jesteśmy szczęśliwi i Eddie wróci ze mną do Domu Anubisa. - powiedziałam z głosem pełnym radości. 
- Czekaj ! To Eddie ma siostrę? - spytała z nie dowierzaniem. 
- Też się zdziwiłam. Ale koniec o mnie. Opowiadaj co tam u Ciebie? - zaczęłam nowy temat.
W słuchawce usłyszałam tylko westchnienie po którym zapanowała cisza. 
- Joy jestes tam ? - zawołałam. 
- Tak. Jestem. Ostatnio miałam naukę z Fabianem..przyznałam mu że nie chodzi o matematykę tylko o to że chce spędzać z nim czas. Powiedział że teraz poświęci mi więcej czasu i zaproponował spacer. Było cudownie. Biegaliśmy w deszczu i wygłupialiśmy się. Ale gdy wróciliśmy do domu i zastała nas Nina , zauważyłam że Fabian strasznie się boi. Boi się że ją straci. Dlatego nie zastanawiając się dłużej wymyśliłam że byliśmy u lekarza. - moja przyjaciółka mówiła to przez płacz. - Zrozumiałam że on mnie nie pokocha , i chcę o nim zapomnieć. .. A dzisiaj rano Mick wyznał mi miłość i zaprosił do kina. Pomyślałam że dam mu szansę i może zapomne o Fabianie. - dodała. 
- Mick wyznał ci miłość?? - byłam zaskoczona- To extra! Teraz możesz ułożyć sobie życie i zapomnieć o Fabianie. 
W tej chwili do pokoju wszedł Eddie. 
- Wiesz co muszę kończyć. Odezwę się jeszcze wieczorem. - powiedziałam i rozłączyłam się. 
Spojrzałam na Eddiego. Miał dziwną minę. 
- Mam coś dla Ciebie. - powiedział i wyjął pudełeczko zza pleców, razem z bukietem czerwonych róż. 
- Dla mnie ? Ale z jakiej okazji?- nie wiedziałam o co chodzi. 
- Tak po prostu. Bez żadnej okazji. - powiedział.- Mam nadzieję że to ci zawsze będzie o mnie przypominało. - z czerwonego pudełeczka wyciągnął piękny srebrny naszyjnik z napisem "Eddie".
- Jest piękny - oznajmiłam kiedy zakładał mi go na szyję. 
Przytuliłam go i pocałowałam w policzek. 
- Kocham Cię - powiedział mój chłopak.
- Ja ciebie mocniej - powiedziałam i po raz drugi go przytuliłam. 





---------------------------------------------------------------------------------------------
No to rozdział 19 skończony. Powoli oswajam się z tą straszną myślą więc , to chyba czas aby zająć się blogiem. 
Mam nadzieję że chociaż trochę się wam spodobał. 
<3


poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 18

Oczami Joy.
Miałam naukę z Fabianem. Było całkiem dobrze. Oczywiście zamiast się uczyć ja ciągle na niego patrzałam. Chyba to zauważył bo spytał:
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Yy .. pewnie. - powiedziałam szybko odrywając od niego wzrok. 
- To o czym przed chwilą mówiłem- postanowił mnie sprawdzić. 
- No ok. Nie słuchałam Cię . - poddałam się. 
Fabian tylko na mnie spojrzał i dodał:
- To po co to całe spotkanie? 
Ja wiedziałam po co. Chciałam po prostu spędzić  z nim trochę czasu. 
- No dobra. Wcale nie mam problemów. Chciałam spędzić z tobą trochę czasu, bo odkąd jesteś z Niną mnie olewasz. - postanowiłam wyjawić prawdę. 
Nie wiedziałam co teraz powie. Myślałam że się oburzy , wstanie i wyjdzie. 
- Dlaczego od razu mi nie powiedziałaś? - spytał.
- Bo wtedy byś nie przyszedł. Zresztą teraz kiedy znasz prawdę na pewno  zaraz wyjdziesz i znowu mnie olejesz. - powiedziałam z żalem w głosie. 
Fabian nic nie odpowiedział tylko siedział w zamyśleniu. Trwało to trochę ale nic nie mówiłam. 
- Ok. - powiedział po długim namyślę. - Masz rację . Teraz nie mam dla ciebie zbyt dużo czasu, a przecież jesteśmy przyjaciółmi. Dlatego od dzisiaj jeśli będziesz chciała się spotkać mów otwarcie  a nie zmyślasz jakąś naukę. 
Byłam bardzo szczęśliwa że  Fabian zdecydował się ze mną od czasu do czasu spotkać. 
- Dziękuję - powiedziałam i mocno go przytuliłam. 
Kochałam być w jego ramionach. Czułam się tu tak dobrze i bezpiecznie. Oddałbym wszystko za jego jeden uścisk. Naprawdę bardzo go kochałam. 
Odsunęłam się i spojrzałam na niego. Był taki słodki. Te jego zarumienione poliki i potargane włosy sprawiały że wydawał się takim małym słodkim  chłopczykiem.  
- To co może spacer? - zaproponował. 
Byłam zaskoczona jego propozycją . Zgodziłam się  i wyszliśmy. 
Po drodze dużo rozmawialiśmy. Właśnie tego tak mi brakowało. Czułam jakby to był najlepszy dzień w moim życiu ponieważ spędziłam go z miłością swojego życia.
Usiedliśmy na ławeczkę w parku. Niebo robiło się pochmurne. Miałam przeczucie że lada chwila zacznie padać. I nie myliłam się.  Rozpadało się na maxa. 
- Musimy wracać . - powiedział Fabian. 
- No a co ty z cukru jesteś. ? - spytałam. 
Fabian nic nie odpowiedział. 
Ja wstałam z ławki i sama nie wiem dlaczego zaczęłam kręcić się na deszczu. Czułam się taka wolna i szczęśliwa.
Po chwili podszedł do mnie Fabian. 
- Co ty wariatko robisz ? - spytał ze śmiechem. 
- Sama nie wiem, ale to strasznie przyjemne uczucie. - powiedziałam z szerokim uśmiechem i dalej zaczęłam się kręcić i biegać po deszczu. 
Fabian stał i się na mnie patrzył. 
- No chodź ! - pociągnęłam go za rękę. 
 Teraz nie miał wyjścia. Musiał kręcić i biegać ze mną.  Mieliśmy niezły ubaw. Ale już byłam zmęczona i zmarznięta. 
- Możemy już wracać? - spytałam zgrzytając zębami. 
- A nie mówiłem ! Teraz będziesz chora. - powiedział. Objął mnie i udaliśmy się w kierunku Domu Anubisa. 
Gdy weszliśmy na progu przywitała nas Nina. 
- To ta wasza nauka! - krzyknęła. 
Widziałam że Fabian jest zestresowany , że boi się że może ją stracić. Dotarło do mnie że on nigdy nie będzie mój. 
- Spokojnie Nino. Ja się źle poczułam i Fabian poszedł ze mną do lekarza. A co do nauki to już wszystko rozumiem i nie będę wam przeszkadzała. - powiedziałam. Miałam ochotę płakać ale nie dałam tego po sobie poznać. 
- Fabian czy to prawda ? - spytała Nina. 
- YYy tak - powiedział. - Prawda. 
Nina go pocałowała i przytuliła. Stali tak przytuleni a ja postanowiłam iść do pokoju. Poczułam ze ktoś mnie łapie za rękę. To Fabian szepnął do mnie :
 - Dziękuję. 
Zrobiłam tylko sztuczny uśmiech i poszłam. Cały dzień stracił swój urok.   

Oczami Patrici.
Wczoraj pogodziłam się z Eddiem. Obiecał że dzisiaj też do mnie przyjdzie. 
Była 8:00 gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Podniosłam się i otworzyłam . Ujrzałam Eddiego. 
- Eddie? Przecież masz lekcję. - powiedziałam.
- Wolę być z tobą. - odpowiedział i mnie pocałował.
Weszliśmy do środka. 
- Co dzisiaj robimy? - spytałam. 
- A na co masz ochotę ? - spytał z uśmieszkiem na twarzy.
- To zależy - powiedziałam i zaczęliśmy się całować. 
Chyba trochę nas poniosło bo poczułam jak Eddie wsadza mi rękę pod bluzkę. 
Odsunęłam się  szybko. 
- Eddie proszę. Jeszcze nie teraz. - wyszeptałam. Myślałam że będzie zły ale on tylko się uśmiechnął i powiedział:
- Przepraszam. Trochę mnie poniosło. 
Odwzajemniłam uśmiech i wróciliśmy do pocałunków. 
- Zostały nam 3 dni do powrotu . - powiedziałam.  - Nie wiem co będziemy tyle robić. 
- Szczerze ja też. Ale dzisiaj chcę żebyś poznała bliżej moją siostrę. Umówiłem nas na obiad. 
- oznajmił.
- Co ? I dopiero teraz mi to mówisz?- byłam zaskoczona.
Była 11:30 a na 13 mieliśmy się wstawić u jego siostry. Musiałam się jakoś przygotować. Eddie stwierdził że  na mnie poczeka. 
Miałam szczęście że wzięłam swoją czarną wyjściową sukienkę. Weszłam do łazienki i zaczęłam przygotowania. Siedziałam już tam ponad 45 min.
- Długo jeszcze ? - niecierpliwił się mój chłopak.
- Już! - powiedziałam i wyszłam. 
Eddie stał bez słowa wpatrując się we mnie. Po czym zaczął prawic mi komplementy i całować. 
Nadeszła 13. Staliśmy już pod domem jego siostry. Strasznie się stresowałam. Gdy weszliśmy dziewczyna miło nas przywitała i ugościła. 
Siedzieliśmy przy stole gdy Cat zaczęła:
- Na serio myślałaś że jestem jego dziewczyną?
- Tak. - powiedziałam - Ale już jest wszystko w porządku. 
Miło spędziliśmy resztę obiadu. Strasznie zaprzyjaźniłam się z Cat. Widziałam ze Eddie jest zadowolony. 




-------------------------------------------------------------------------------
Witajcie po tej przerwie. Tak szczerze to jeszcze się nie ogarnęłam. Ciągle mnie to boli. 
Ale postanowiłam dla was napisać chociaż tyle. Nie jest to fajny rozdział..ale się nie gniewajcie bo postaram się pisać lepiej. Nie wiem kiedy pojawi się następny. 
Do napisania. 
 


 

wtorek, 16 lipca 2013

Przepraszam.

Przepraszam ale na razie nie dam rady pisać.
Za bardzo jestem przygnębiona tym że Cory nie żyję.
Mam nadzieję że mnie zrozumiecie.
Jak trochę lepiej się poczuję i moje myśli nie będą się skupiały tylko na tym że kochany Cory umarł na pewno coś dodam.
Na razie nawet spać przez to nie mogę. Naprawdę.
Mam nadzieję jeszcze raz że zrozumiecie co czuję i nie przestaniecie wpadać na mojego bloga.
Do napisania ;(

poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 17

Oczami Eddiego.
No i jestem w nowej szkole. W Ameryce nie jest tak fajnie jak w Domu Anubisa. 
Na długiej przerwie zadzwoniłem do swojej siostry Demi. Chciałem z nią pogadać , bo cały czas chodzę jak męczennik i zadręczam się myślami o Patrici. Jej może lepiej be zemnie , ale mi bez niej nie. Ciągle o niej myślę , nocami o niej śnię. Musiałem się komuś wyżalić. 
Siadłem na ławeczce przed szkołą i czekałem na Cat. Przyszła po chwili , przytuliła , pocałowała w policzek i usiadła obok. 
- No to o czym chcesz pogadać? - spytała. 
- Chodzi o to że..- nie dokończyłem bo usłyszałem głośny szelest w krzakach. Po chwili wybiegła z nich jakaś postać i szybkim krokiem się oddalała.Czego ona chciała? Śledziła mnie ? A może  moją siostrę? 
Nie mogłem tak tego zostawić. Szybko się zerwałem i pobiegłem w jej stronę. 
- Czego nas śledzisz - spytałem i szarpnąłem ją. 
Nagle nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Przede mną stała  Patricia?!?! Ale jak to ? 
- Patricia co ty tu robisz? - spytałem zszokowany. Przyjrzałem się jej lepiej. Była cała zapłakana. O co tu w ogóle chodzi?
- Ja tylko..Nie ważne - odpowiedziała i znów ruszyła. Pobiegłem za nią. 
- Patricio stój !- zatrzymałem ją. - Odpowiedz co tu robisz. ? - spróbowałem ponownie. 
- Chyba powiedziałam że nie ważne- powiedziała podnosząc głos. - Wracaj tam gdzie byłeś. Dziewczyna się niecierpliwi. - spojrzała na Cat.
- Co ? - spytałem ponownie. - To jest moja..- nie dała mi dokończyć tylko wsiadła do taksówki i odjechała. 
Nie mogłem pojać co tu się przed chwilą zdarzyło. Co tu robiła Patricia? Dlaczego płakała? 
A teraz pojechała nie wiem gdzie..
Wróciłem do siostry. 
- Kto to był - spytała. 
- Patricia- odpowiedziałem i padłem na ławkę.
- Ta Patricia ? - spytała z niedowierzaniem. 
- Tak. - odpowiedziałem..

Oczami Patrici. 
Wróciłam do hotelu. Przebrałam się w piżamę i położyłam do łózka. Mimo że było wcześnie ja nie miałam zamiaru już nigdzie wychodzić. 
Nagle usłyszałem dźwięk telefonu. To była Joy. 
- Halo? - odebrałam.
- Patricia! Jak tam sprawy się układają.  Jestem zła że nic mi nie powiedziałaś. - powiedziała. 
- Nie było jak. - oznajmiłam. - A sprawy układają się fatalnie. 
- Jak to ? Miałam nadzieję że będzie wszystko ok. 
- Ja też. Ale widziałam go z jakąś inną. - powiedziałam i zaczęłam płakać. 
- A to dupek!- wkurzyła się Joy. - I co teraz zrobisz? 
- Nie wiem. Rezerwacje mam na 4 dni. Więc tu zostanę. I tak muszę bo na tyle powiedziałam Victorowi że wyjeżdżam. - odpowiedziałam. 
- Dzisiaj na śniadaniu wszyscy o ciebie pytali..no z wyjątkiem KT. Willow powiedziała że jesteś u Nikity bo miała wypadek. Wszyscy ślą jej pozdrowienia i życzą powrotu do zdrowia - zaśmiała się. 
- Haha na pewno  przekaże. - też sie zaśmiałam. 
- Dobra muszę kończyć bo zaraz mam naukę z Fabianem. Jakby coś się zmieniło to daj znać. 
- Ok. Papa. - powiedziałam i się rozłączyłam. 
Leżałam tak z 3 godziny , ale znudziło mi się to. Z powrotem założyłam ubrania i poszłam na miasto. 
Weszłam do sklepu z  damską odzieżą. Przeglądałam ubrania gdy nagle ktoś mnie zaczepił. 
- Przepraszam , ty jesteś Patricia. ? - odwróciłam się i moim oczom ukazała się dziewczyna z którą widziałam Eddiego. 
- Tak to ja. - odpowiedziałam. 
- Miło cię poznać. - wyciągnęła rękę. - Eddie strasznie dużo o tobie opowiadał. 
- A to ciekawe? - powiedziałam z sarkazmem i niechętnie podałam jej rękę. 
- Z tego co mówił , bardzo cię kochał. - powiedziała z uśmiechem. 
- Wiesz co nie mam ochoty z tobą gadać. Muszę lecieć. - powiedziałam i wyszłam. 

Oczami Eddiego. 
Siedziałem właśnie w domu gdy przyszła Cat. 
- Wiesz co ta twoja Patricia wcale nie jest za miła. - powiedziała na przywitanie. 
- Co ? Widziałaś się z nią? - zerwałem się z kanapy. 
- Ta. Zamieniłam z nią kilka zdań, ale powiedziała ze nie ma ochoty ze mną gadać i poszła - powiedziała z oburzeniem moja siostra. 
- Nie wiesz gdzie ona się zatrzymała. - spytałem z nadzieją. 
- Tak się składa że widziałam jak wchodzi do hotelu " Verve". Niedaleko stąd. Jakieś 20 min drogi.
- Kocham Cię. - krzyknąłem , szybko wziąłem skórę  i wypadłem z domu jak szalony.

Oczami Patrici. 
Siedziałam w pokoju oglądając film. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Z myślą że to obsługa hotelowa wstałam i je  otworzyłam.  Niespodziewanie moim oczom ukazał sie Eddie. 
- Co ty tu robisz ? - krzyknęłam. 
- Hej. Mogę wejść? - spytał. 
Wpuściłam go i zamknęłam drzwi. 
- Chciałem pogadać. - zaczął. - Dowiedzieć się co robisz w Ameryce. 
Pomyślałam że to już czas wszystko wyjaśnić. 
- Ok. Więc przyjechałam tu dla ciebie- powiedziałam- Chciałam cie odzyskać. Ale..ale to już raczej nieaktualne bo ty masz inną - z moich oczu znów zaczęły lecieć łzy. 
Eddie tylko na mnie spojrzał podszedł bliżej i otarł mi łzy. 
- Ej co ty mówisz ? - powiedział cicho. 
- Chyba widziałem cię z nią pod szkołą. - powiedziałam z lekką chrypką. 
Usłyszałam jak Eddie cicho sie śmieję. 
- Co w tym śmiesznego - zapytałam z oburzeniem. Nie było mi teraz wcale do śmiechu.
- Głuptasie to była moja siostra! - odpowiedział.

- Co? Masz siostrę? Nigdy nie mówiłeś. !- krzyknęłam i wstałam. 
- Bo jakoś nie drążyliśmy tego tematu. - powiedział. - Ale teraz wiesz że nikogo nie mam, że Kocham tylko ciebie. Zawsze tak było i zawsze będzie. 
- Serio? - spytałam z uśmiechem. 
- Tak - powiedział , wstał i namiętnie mnie pocałował. 
Czułam się wspaniale, poczułam motylki w brzuchu i radość. Chciałam aby to trwało wiecznie. 
- Ja też cie kocham - powiedziałam i znów zaczęliśmy się całować. 
Gdy skończyliśmy Eddie jeszcze ze mną siedział. 
- To wrócisz ze mną do Domu Anubisa?  - spytałam. 
Spojrzał tylko na mnie i chwilę się zastanowił. 
- Teraz kiedy wiem że to ze mną  jest ci dobrze , wrócę. - powiedział po namyślę. 
Byłam szczęśliwa. Po raz trzeci dzisiejszego dnia go pocałowałam. 
Potem Eddie musiał już iść . Obiecał mi że jutro do mnie przyjdzie. 
- Dobranoc. Kocham Cię - powiedział gdy wychodził. 
- Dobranoc. Ja ciebie też kocham - powiedziałam i mocno go przytuliłam. 

__________________________________
No to jest Peddie <3
+
Straszna wiadomość.  
Na pewno już wiecie  że Cory Monteith grający w serialu Glee nie żyję. 
Jest mi bardzo smutno ;( 




 

niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 16



Oczami Fabiana. 
Nina się na mnie obraziła, Eddie wyjechał a Mick dzieli teraz ze mną pokój. Normalnie extra!
Postanowiłem że pójdę i przeproszę Ninę. Siedziała w pokoju z Amber.
- To ja lecę do Alfiego ! - powiedziała gdy tylko mnie zobaczyła. 
Nina siedziała bez słowa. Podszedłem i usiadłem koło niej. 
- Ej dalej się gniewasz? - spytałem.  Nic nie mówiła. 
- Nino - kontynuowałem - posłuchaj, Joy nic dla mnie nie znaczy , liczysz się tylko ty. Chcę jej tylko pomóc nic więcej. Jesteś jedyna i niepowtarzalna. Kocham cię na zabój. 
Odwróciła się do mnie ,spojrzała podejrzliwie po czym  delikatnie się uśmiechnęła i obdarowała mnie namiętnym pocałunkiem. 
- Okey już się nie gniewam. - powiedziała. 
- To co powiesz na spacer? - zaproponowałem. 
- Jasne- uśmiechnęła się. Wyglądała tak pięknie że nie mogłem się na nią napatrzeć. Złapałem ją za rękę i zeszliśmy na dół. Wyszliśmy z domu i udaliśmy się na romantyczny spacer po parku. 

Oczami Patrici.
Postanowiłam działać. Udałam się do dyrektora Sweeta aby dowiedzieć się do jakiej szkoły przeniósł się Eddie. 
- Dzień Dobry!- powiedziałam gdy weszłam do gabinetu.
- Witaj Patricio. Co cię do mnie sprowadza. - zapytał dyrektor. 
Musiałam wymyślić coś na poczekaniu. 
- Trudy pyta do jakiej szkoły przeniósł się Eddie , bo zostawił dużo swoich rzeczy i ona chcę mu je wysłać. - palnęłam. 
- W takim razie niech przyniesie je do mnie. - odpowiedział. 
I co teraz ? Może w komputerze ma jakieś rozmowy z Eddiem. Musiałam go jakoś wyciągnąć. 
-OOO Trudy jest ze mną .. czeka na zewnątrz, Te rzeczy są ciężkie mógłby pan jej pomóc- powiedziałam.
- Oh tak już idę - dyrektor Sweet wybiegł z gabinetu. Musiałam się pospieszyć bo nie miałam zbyt wiele czasu. Komputer był włączony więc szybko włączyłam pocztę..potrzebowałam hasła. Pierwsze co przyszło mi do głowy to "szkoła" . Hehe Udało się ! No tak ..w końcu to Sweet. 
Szybko przejrzałam pocztę. Dowiedziałam się że Eddie wrócił do swojej mamy do Ameryki i uczęszcza do szkoły "University of California.". Usłyszałam jak otwierają się drzwi więc szybkim ruchem wyłączyłam stronę i usiadłam na krzesło. 
- Patricio nikogo tam nie ma. - oznajmił Pan Sweet. 
- Ah no tak to nie były rzeczy Eddiego .. Muszę iść - palnęłam głupotę i uciekłam.  
Teraz muszę  jakoś dostać się do Ameryki...
Przyszłam do Domu Anubisa i zamówiłam bilet na jutro rano. Teraz muszę iść do Victora. 
Poszłam do jego gabinetu. 
- Mogę z panem porozmawiać. ? - zapytałam cicho. 
- Czego ? - zawołał jak zwykle surowo. 
- Bo muszę jutro lecieć do siostry..yy .. ona jest w szpitalu. - powiedział bez namysłu. 
- i co z tego! Zostajesz! - krzyknął. 
- A co jeśli już nigdy jej nie zobaczę! - podniosłam głos- Wtedy poproszę pana o wyjazd na pogrzeb! 
Spojrzał tylko na mnie i chwile się zastanowił. 
- Dobra jedź już do tej siostry i  wynocha! - pokazał mi drzwi. 
Wtedy po raz drugi w życiu go przytuliłam. Nie jest takim złym człowiekiem za którego go miałam. 
- Dziękuję - powiedziałam i wyszłam. 
Zaczęłam się pakować. W Internecie znalazłam jakiś hotel na nocleg. Nie wiedziałam ile to może potrwać , wiec zarezerwowałam pokój na 4 dni. Jakby to nie wystarczyło przedłużę rezerwację. 
Nie wrócę tu dopóki Eddie mi nie wybaczy. 
Do pokoju weszła Willow. 
- Wybierasz sie gdzieś - spytała zaskoczona. 
- Jadę do Eddiego. Tylko jakby ktoś pytał Piper miała wypadek i pojechałam do niej. Tak powiedziałam Victorowi. - oznajmiłam. 
- Ok. Kiedy wylatujesz? - spytała ponownie. 
- Jutro rano- odpowiedziałam. 

Oczami Joy. 
Siedziałam w salonie gdy wszedł Mick.
- Co tam ? - spytał i usiadł. 
- A dobrze. - odpowiedziałam. 
- Mara jest z Jeromem? - spytał. 
- Tak i są bardzo szczęśliwi - odpowiedziałam- Więc nie próbuj tego zepsuć- pogroziłam mu. 
- Spokojnie. Nie mam nawet takiego zamiaru. - odpowiedział spokojnie. - A co tu tak sama robisz? 
- Czytam książkę.  - powiedziałam z uśmiechem. 
- Aha. Ja lecę na randkę. - powiedział. 
- Randkę- Zdziwiłam się. 
- Tak. Właśnie dlatego tutaj wróciłem. Mam tu dziewczynę. Sophie. - powiedział z rozmarzeniem. 
Potem wstał i wyszedł. Dobrze że ma dziewczynę. Przynajmniej Jerome nie musi czuć zagrożenia.  

 
  Oczami Patrici. 
W nocy nie mogłam zasnąć. Ciągle myślałam o tym co może się zdarzyć w Ameryce. 
Zadzwonił budzik. Szybko go wyłączyłam, zerwałam się  z łóżka i popędziłam do łazienki się wyszykować.  Po 20 min byłam zwarta i gotowa do drogi. Zadzwoniłam po taksówkę która miała mnie zawieść na lotnisko. Była 5:00 więc postanowiłam nikogo nie budzić, tylko cichym krokiem wyszłam z Domu Anubisa. 
Po godzinie drogi byłam na lotnisku, czekając na samolot napisałam jeszcze do Joy co wymyśliłam bo wczoraj nie miałam okazji z nią pogadać. 
Weszłam do samolotu i zajęłam miejsce. Wystartowaliśmy. Bałam się lotu samolotem , ale dla Eddiego postanowiłam przełamać ten lęk. Założyłam słuchawki na uszy i resztę lotu spędziłam słuchając muzyki. 
Gdy dotarłam do Ameryki źle się czułam.  Strasznie bolała mnie głowa, i czułam lęk. 
W hotelu w którym miałam rejestrację było pięknie. Bardzo miło i sympatycznie. 
Wzięłam kluczyk i poszłam do swojego pokoju.  Rzuciłam się na łóżko i chwilę poleżałam. 
Wzięłam mapkę którą kupiłam na lotnisku i szukałam szkoły do której uczęszczał Eddie. 
 Okazało się że jest ona niecałe 15 min  stąd. Nie czekałam dłużej tylko szybko tam poszłam. 
Szkoła była ogromna. Bałam się że nie znajdę tu Eddiego. 
Weszłam do środka. Rozejrzałam się. Wiedziałam że nie dam rady sama go tu znaleźć więc podeszłam do pierwszego lepszego chłopaka i zapytałam:
- Znasz Eddiego Millera? 
- Tak. - odpowiedział brunet. 
- Nie wiesz gdzie mogę go znaleźć. - zapytałam z nadzieją że będzie wiedział. 
- Właśnie wyszedł przed szkole. Miał się z kimś tam spotkać. - odpowiedział. 
- Ok. Dziękuje - powiedziałam i wyszłam. 
Ma spotkanie ? Ciekawe z kim? Oby to nie było to co myślę...
Chodziłam tak szukając go.... Nagle go zauważyłam , siedział na ławeczce , minę miał jak zbity pies. Postanowiłam ukryć się na chwile i sprawdzić z kim się spotka...
Nagle podeszła do niego piękna brunetka.. przytuliła go , pocałowała w policzek i siadła obok..
Czy to znaczy że ma nową ? ... Ogarnęła mnie rozpacz!  

 ---------------------------------
Ok 16 rozdział jest ;) 
Przepraszam że nie pisałam ale miałam z tego zrezygnować, bo moja przyjaciółka z innego bloga tez chciała to zrobić. Ale jeśli ona wróciła to ja też ;) 
 Mam nadzieję że wam się choć trochę spodobał <3 
Zadawajcie pytania postacią ;p