poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 18

Oczami Joy.
Miałam naukę z Fabianem. Było całkiem dobrze. Oczywiście zamiast się uczyć ja ciągle na niego patrzałam. Chyba to zauważył bo spytał:
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Yy .. pewnie. - powiedziałam szybko odrywając od niego wzrok. 
- To o czym przed chwilą mówiłem- postanowił mnie sprawdzić. 
- No ok. Nie słuchałam Cię . - poddałam się. 
Fabian tylko na mnie spojrzał i dodał:
- To po co to całe spotkanie? 
Ja wiedziałam po co. Chciałam po prostu spędzić  z nim trochę czasu. 
- No dobra. Wcale nie mam problemów. Chciałam spędzić z tobą trochę czasu, bo odkąd jesteś z Niną mnie olewasz. - postanowiłam wyjawić prawdę. 
Nie wiedziałam co teraz powie. Myślałam że się oburzy , wstanie i wyjdzie. 
- Dlaczego od razu mi nie powiedziałaś? - spytał.
- Bo wtedy byś nie przyszedł. Zresztą teraz kiedy znasz prawdę na pewno  zaraz wyjdziesz i znowu mnie olejesz. - powiedziałam z żalem w głosie. 
Fabian nic nie odpowiedział tylko siedział w zamyśleniu. Trwało to trochę ale nic nie mówiłam. 
- Ok. - powiedział po długim namyślę. - Masz rację . Teraz nie mam dla ciebie zbyt dużo czasu, a przecież jesteśmy przyjaciółmi. Dlatego od dzisiaj jeśli będziesz chciała się spotkać mów otwarcie  a nie zmyślasz jakąś naukę. 
Byłam bardzo szczęśliwa że  Fabian zdecydował się ze mną od czasu do czasu spotkać. 
- Dziękuję - powiedziałam i mocno go przytuliłam. 
Kochałam być w jego ramionach. Czułam się tu tak dobrze i bezpiecznie. Oddałbym wszystko za jego jeden uścisk. Naprawdę bardzo go kochałam. 
Odsunęłam się i spojrzałam na niego. Był taki słodki. Te jego zarumienione poliki i potargane włosy sprawiały że wydawał się takim małym słodkim  chłopczykiem.  
- To co może spacer? - zaproponował. 
Byłam zaskoczona jego propozycją . Zgodziłam się  i wyszliśmy. 
Po drodze dużo rozmawialiśmy. Właśnie tego tak mi brakowało. Czułam jakby to był najlepszy dzień w moim życiu ponieważ spędziłam go z miłością swojego życia.
Usiedliśmy na ławeczkę w parku. Niebo robiło się pochmurne. Miałam przeczucie że lada chwila zacznie padać. I nie myliłam się.  Rozpadało się na maxa. 
- Musimy wracać . - powiedział Fabian. 
- No a co ty z cukru jesteś. ? - spytałam. 
Fabian nic nie odpowiedział. 
Ja wstałam z ławki i sama nie wiem dlaczego zaczęłam kręcić się na deszczu. Czułam się taka wolna i szczęśliwa.
Po chwili podszedł do mnie Fabian. 
- Co ty wariatko robisz ? - spytał ze śmiechem. 
- Sama nie wiem, ale to strasznie przyjemne uczucie. - powiedziałam z szerokim uśmiechem i dalej zaczęłam się kręcić i biegać po deszczu. 
Fabian stał i się na mnie patrzył. 
- No chodź ! - pociągnęłam go za rękę. 
 Teraz nie miał wyjścia. Musiał kręcić i biegać ze mną.  Mieliśmy niezły ubaw. Ale już byłam zmęczona i zmarznięta. 
- Możemy już wracać? - spytałam zgrzytając zębami. 
- A nie mówiłem ! Teraz będziesz chora. - powiedział. Objął mnie i udaliśmy się w kierunku Domu Anubisa. 
Gdy weszliśmy na progu przywitała nas Nina. 
- To ta wasza nauka! - krzyknęła. 
Widziałam że Fabian jest zestresowany , że boi się że może ją stracić. Dotarło do mnie że on nigdy nie będzie mój. 
- Spokojnie Nino. Ja się źle poczułam i Fabian poszedł ze mną do lekarza. A co do nauki to już wszystko rozumiem i nie będę wam przeszkadzała. - powiedziałam. Miałam ochotę płakać ale nie dałam tego po sobie poznać. 
- Fabian czy to prawda ? - spytała Nina. 
- YYy tak - powiedział. - Prawda. 
Nina go pocałowała i przytuliła. Stali tak przytuleni a ja postanowiłam iść do pokoju. Poczułam ze ktoś mnie łapie za rękę. To Fabian szepnął do mnie :
 - Dziękuję. 
Zrobiłam tylko sztuczny uśmiech i poszłam. Cały dzień stracił swój urok.   

Oczami Patrici.
Wczoraj pogodziłam się z Eddiem. Obiecał że dzisiaj też do mnie przyjdzie. 
Była 8:00 gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Podniosłam się i otworzyłam . Ujrzałam Eddiego. 
- Eddie? Przecież masz lekcję. - powiedziałam.
- Wolę być z tobą. - odpowiedział i mnie pocałował.
Weszliśmy do środka. 
- Co dzisiaj robimy? - spytałam. 
- A na co masz ochotę ? - spytał z uśmieszkiem na twarzy.
- To zależy - powiedziałam i zaczęliśmy się całować. 
Chyba trochę nas poniosło bo poczułam jak Eddie wsadza mi rękę pod bluzkę. 
Odsunęłam się  szybko. 
- Eddie proszę. Jeszcze nie teraz. - wyszeptałam. Myślałam że będzie zły ale on tylko się uśmiechnął i powiedział:
- Przepraszam. Trochę mnie poniosło. 
Odwzajemniłam uśmiech i wróciliśmy do pocałunków. 
- Zostały nam 3 dni do powrotu . - powiedziałam.  - Nie wiem co będziemy tyle robić. 
- Szczerze ja też. Ale dzisiaj chcę żebyś poznała bliżej moją siostrę. Umówiłem nas na obiad. 
- oznajmił.
- Co ? I dopiero teraz mi to mówisz?- byłam zaskoczona.
Była 11:30 a na 13 mieliśmy się wstawić u jego siostry. Musiałam się jakoś przygotować. Eddie stwierdził że  na mnie poczeka. 
Miałam szczęście że wzięłam swoją czarną wyjściową sukienkę. Weszłam do łazienki i zaczęłam przygotowania. Siedziałam już tam ponad 45 min.
- Długo jeszcze ? - niecierpliwił się mój chłopak.
- Już! - powiedziałam i wyszłam. 
Eddie stał bez słowa wpatrując się we mnie. Po czym zaczął prawic mi komplementy i całować. 
Nadeszła 13. Staliśmy już pod domem jego siostry. Strasznie się stresowałam. Gdy weszliśmy dziewczyna miło nas przywitała i ugościła. 
Siedzieliśmy przy stole gdy Cat zaczęła:
- Na serio myślałaś że jestem jego dziewczyną?
- Tak. - powiedziałam - Ale już jest wszystko w porządku. 
Miło spędziliśmy resztę obiadu. Strasznie zaprzyjaźniłam się z Cat. Widziałam ze Eddie jest zadowolony. 




-------------------------------------------------------------------------------
Witajcie po tej przerwie. Tak szczerze to jeszcze się nie ogarnęłam. Ciągle mnie to boli. 
Ale postanowiłam dla was napisać chociaż tyle. Nie jest to fajny rozdział..ale się nie gniewajcie bo postaram się pisać lepiej. Nie wiem kiedy pojawi się następny. 
Do napisania. 
 


 

wtorek, 16 lipca 2013

Przepraszam.

Przepraszam ale na razie nie dam rady pisać.
Za bardzo jestem przygnębiona tym że Cory nie żyję.
Mam nadzieję że mnie zrozumiecie.
Jak trochę lepiej się poczuję i moje myśli nie będą się skupiały tylko na tym że kochany Cory umarł na pewno coś dodam.
Na razie nawet spać przez to nie mogę. Naprawdę.
Mam nadzieję jeszcze raz że zrozumiecie co czuję i nie przestaniecie wpadać na mojego bloga.
Do napisania ;(

poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 17

Oczami Eddiego.
No i jestem w nowej szkole. W Ameryce nie jest tak fajnie jak w Domu Anubisa. 
Na długiej przerwie zadzwoniłem do swojej siostry Demi. Chciałem z nią pogadać , bo cały czas chodzę jak męczennik i zadręczam się myślami o Patrici. Jej może lepiej be zemnie , ale mi bez niej nie. Ciągle o niej myślę , nocami o niej śnię. Musiałem się komuś wyżalić. 
Siadłem na ławeczce przed szkołą i czekałem na Cat. Przyszła po chwili , przytuliła , pocałowała w policzek i usiadła obok. 
- No to o czym chcesz pogadać? - spytała. 
- Chodzi o to że..- nie dokończyłem bo usłyszałem głośny szelest w krzakach. Po chwili wybiegła z nich jakaś postać i szybkim krokiem się oddalała.Czego ona chciała? Śledziła mnie ? A może  moją siostrę? 
Nie mogłem tak tego zostawić. Szybko się zerwałem i pobiegłem w jej stronę. 
- Czego nas śledzisz - spytałem i szarpnąłem ją. 
Nagle nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Przede mną stała  Patricia?!?! Ale jak to ? 
- Patricia co ty tu robisz? - spytałem zszokowany. Przyjrzałem się jej lepiej. Była cała zapłakana. O co tu w ogóle chodzi?
- Ja tylko..Nie ważne - odpowiedziała i znów ruszyła. Pobiegłem za nią. 
- Patricio stój !- zatrzymałem ją. - Odpowiedz co tu robisz. ? - spróbowałem ponownie. 
- Chyba powiedziałam że nie ważne- powiedziała podnosząc głos. - Wracaj tam gdzie byłeś. Dziewczyna się niecierpliwi. - spojrzała na Cat.
- Co ? - spytałem ponownie. - To jest moja..- nie dała mi dokończyć tylko wsiadła do taksówki i odjechała. 
Nie mogłem pojać co tu się przed chwilą zdarzyło. Co tu robiła Patricia? Dlaczego płakała? 
A teraz pojechała nie wiem gdzie..
Wróciłem do siostry. 
- Kto to był - spytała. 
- Patricia- odpowiedziałem i padłem na ławkę.
- Ta Patricia ? - spytała z niedowierzaniem. 
- Tak. - odpowiedziałem..

Oczami Patrici. 
Wróciłam do hotelu. Przebrałam się w piżamę i położyłam do łózka. Mimo że było wcześnie ja nie miałam zamiaru już nigdzie wychodzić. 
Nagle usłyszałem dźwięk telefonu. To była Joy. 
- Halo? - odebrałam.
- Patricia! Jak tam sprawy się układają.  Jestem zła że nic mi nie powiedziałaś. - powiedziała. 
- Nie było jak. - oznajmiłam. - A sprawy układają się fatalnie. 
- Jak to ? Miałam nadzieję że będzie wszystko ok. 
- Ja też. Ale widziałam go z jakąś inną. - powiedziałam i zaczęłam płakać. 
- A to dupek!- wkurzyła się Joy. - I co teraz zrobisz? 
- Nie wiem. Rezerwacje mam na 4 dni. Więc tu zostanę. I tak muszę bo na tyle powiedziałam Victorowi że wyjeżdżam. - odpowiedziałam. 
- Dzisiaj na śniadaniu wszyscy o ciebie pytali..no z wyjątkiem KT. Willow powiedziała że jesteś u Nikity bo miała wypadek. Wszyscy ślą jej pozdrowienia i życzą powrotu do zdrowia - zaśmiała się. 
- Haha na pewno  przekaże. - też sie zaśmiałam. 
- Dobra muszę kończyć bo zaraz mam naukę z Fabianem. Jakby coś się zmieniło to daj znać. 
- Ok. Papa. - powiedziałam i się rozłączyłam. 
Leżałam tak z 3 godziny , ale znudziło mi się to. Z powrotem założyłam ubrania i poszłam na miasto. 
Weszłam do sklepu z  damską odzieżą. Przeglądałam ubrania gdy nagle ktoś mnie zaczepił. 
- Przepraszam , ty jesteś Patricia. ? - odwróciłam się i moim oczom ukazała się dziewczyna z którą widziałam Eddiego. 
- Tak to ja. - odpowiedziałam. 
- Miło cię poznać. - wyciągnęła rękę. - Eddie strasznie dużo o tobie opowiadał. 
- A to ciekawe? - powiedziałam z sarkazmem i niechętnie podałam jej rękę. 
- Z tego co mówił , bardzo cię kochał. - powiedziała z uśmiechem. 
- Wiesz co nie mam ochoty z tobą gadać. Muszę lecieć. - powiedziałam i wyszłam. 

Oczami Eddiego. 
Siedziałem właśnie w domu gdy przyszła Cat. 
- Wiesz co ta twoja Patricia wcale nie jest za miła. - powiedziała na przywitanie. 
- Co ? Widziałaś się z nią? - zerwałem się z kanapy. 
- Ta. Zamieniłam z nią kilka zdań, ale powiedziała ze nie ma ochoty ze mną gadać i poszła - powiedziała z oburzeniem moja siostra. 
- Nie wiesz gdzie ona się zatrzymała. - spytałem z nadzieją. 
- Tak się składa że widziałam jak wchodzi do hotelu " Verve". Niedaleko stąd. Jakieś 20 min drogi.
- Kocham Cię. - krzyknąłem , szybko wziąłem skórę  i wypadłem z domu jak szalony.

Oczami Patrici. 
Siedziałam w pokoju oglądając film. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Z myślą że to obsługa hotelowa wstałam i je  otworzyłam.  Niespodziewanie moim oczom ukazał sie Eddie. 
- Co ty tu robisz ? - krzyknęłam. 
- Hej. Mogę wejść? - spytał. 
Wpuściłam go i zamknęłam drzwi. 
- Chciałem pogadać. - zaczął. - Dowiedzieć się co robisz w Ameryce. 
Pomyślałam że to już czas wszystko wyjaśnić. 
- Ok. Więc przyjechałam tu dla ciebie- powiedziałam- Chciałam cie odzyskać. Ale..ale to już raczej nieaktualne bo ty masz inną - z moich oczu znów zaczęły lecieć łzy. 
Eddie tylko na mnie spojrzał podszedł bliżej i otarł mi łzy. 
- Ej co ty mówisz ? - powiedział cicho. 
- Chyba widziałem cię z nią pod szkołą. - powiedziałam z lekką chrypką. 
Usłyszałam jak Eddie cicho sie śmieję. 
- Co w tym śmiesznego - zapytałam z oburzeniem. Nie było mi teraz wcale do śmiechu.
- Głuptasie to była moja siostra! - odpowiedział.

- Co? Masz siostrę? Nigdy nie mówiłeś. !- krzyknęłam i wstałam. 
- Bo jakoś nie drążyliśmy tego tematu. - powiedział. - Ale teraz wiesz że nikogo nie mam, że Kocham tylko ciebie. Zawsze tak było i zawsze będzie. 
- Serio? - spytałam z uśmiechem. 
- Tak - powiedział , wstał i namiętnie mnie pocałował. 
Czułam się wspaniale, poczułam motylki w brzuchu i radość. Chciałam aby to trwało wiecznie. 
- Ja też cie kocham - powiedziałam i znów zaczęliśmy się całować. 
Gdy skończyliśmy Eddie jeszcze ze mną siedział. 
- To wrócisz ze mną do Domu Anubisa?  - spytałam. 
Spojrzał tylko na mnie i chwilę się zastanowił. 
- Teraz kiedy wiem że to ze mną  jest ci dobrze , wrócę. - powiedział po namyślę. 
Byłam szczęśliwa. Po raz trzeci dzisiejszego dnia go pocałowałam. 
Potem Eddie musiał już iść . Obiecał mi że jutro do mnie przyjdzie. 
- Dobranoc. Kocham Cię - powiedział gdy wychodził. 
- Dobranoc. Ja ciebie też kocham - powiedziałam i mocno go przytuliłam. 

__________________________________
No to jest Peddie <3
+
Straszna wiadomość.  
Na pewno już wiecie  że Cory Monteith grający w serialu Glee nie żyję. 
Jest mi bardzo smutno ;( 




 

niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 16



Oczami Fabiana. 
Nina się na mnie obraziła, Eddie wyjechał a Mick dzieli teraz ze mną pokój. Normalnie extra!
Postanowiłem że pójdę i przeproszę Ninę. Siedziała w pokoju z Amber.
- To ja lecę do Alfiego ! - powiedziała gdy tylko mnie zobaczyła. 
Nina siedziała bez słowa. Podszedłem i usiadłem koło niej. 
- Ej dalej się gniewasz? - spytałem.  Nic nie mówiła. 
- Nino - kontynuowałem - posłuchaj, Joy nic dla mnie nie znaczy , liczysz się tylko ty. Chcę jej tylko pomóc nic więcej. Jesteś jedyna i niepowtarzalna. Kocham cię na zabój. 
Odwróciła się do mnie ,spojrzała podejrzliwie po czym  delikatnie się uśmiechnęła i obdarowała mnie namiętnym pocałunkiem. 
- Okey już się nie gniewam. - powiedziała. 
- To co powiesz na spacer? - zaproponowałem. 
- Jasne- uśmiechnęła się. Wyglądała tak pięknie że nie mogłem się na nią napatrzeć. Złapałem ją za rękę i zeszliśmy na dół. Wyszliśmy z domu i udaliśmy się na romantyczny spacer po parku. 

Oczami Patrici.
Postanowiłam działać. Udałam się do dyrektora Sweeta aby dowiedzieć się do jakiej szkoły przeniósł się Eddie. 
- Dzień Dobry!- powiedziałam gdy weszłam do gabinetu.
- Witaj Patricio. Co cię do mnie sprowadza. - zapytał dyrektor. 
Musiałam wymyślić coś na poczekaniu. 
- Trudy pyta do jakiej szkoły przeniósł się Eddie , bo zostawił dużo swoich rzeczy i ona chcę mu je wysłać. - palnęłam. 
- W takim razie niech przyniesie je do mnie. - odpowiedział. 
I co teraz ? Może w komputerze ma jakieś rozmowy z Eddiem. Musiałam go jakoś wyciągnąć. 
-OOO Trudy jest ze mną .. czeka na zewnątrz, Te rzeczy są ciężkie mógłby pan jej pomóc- powiedziałam.
- Oh tak już idę - dyrektor Sweet wybiegł z gabinetu. Musiałam się pospieszyć bo nie miałam zbyt wiele czasu. Komputer był włączony więc szybko włączyłam pocztę..potrzebowałam hasła. Pierwsze co przyszło mi do głowy to "szkoła" . Hehe Udało się ! No tak ..w końcu to Sweet. 
Szybko przejrzałam pocztę. Dowiedziałam się że Eddie wrócił do swojej mamy do Ameryki i uczęszcza do szkoły "University of California.". Usłyszałam jak otwierają się drzwi więc szybkim ruchem wyłączyłam stronę i usiadłam na krzesło. 
- Patricio nikogo tam nie ma. - oznajmił Pan Sweet. 
- Ah no tak to nie były rzeczy Eddiego .. Muszę iść - palnęłam głupotę i uciekłam.  
Teraz muszę  jakoś dostać się do Ameryki...
Przyszłam do Domu Anubisa i zamówiłam bilet na jutro rano. Teraz muszę iść do Victora. 
Poszłam do jego gabinetu. 
- Mogę z panem porozmawiać. ? - zapytałam cicho. 
- Czego ? - zawołał jak zwykle surowo. 
- Bo muszę jutro lecieć do siostry..yy .. ona jest w szpitalu. - powiedział bez namysłu. 
- i co z tego! Zostajesz! - krzyknął. 
- A co jeśli już nigdy jej nie zobaczę! - podniosłam głos- Wtedy poproszę pana o wyjazd na pogrzeb! 
Spojrzał tylko na mnie i chwile się zastanowił. 
- Dobra jedź już do tej siostry i  wynocha! - pokazał mi drzwi. 
Wtedy po raz drugi w życiu go przytuliłam. Nie jest takim złym człowiekiem za którego go miałam. 
- Dziękuję - powiedziałam i wyszłam. 
Zaczęłam się pakować. W Internecie znalazłam jakiś hotel na nocleg. Nie wiedziałam ile to może potrwać , wiec zarezerwowałam pokój na 4 dni. Jakby to nie wystarczyło przedłużę rezerwację. 
Nie wrócę tu dopóki Eddie mi nie wybaczy. 
Do pokoju weszła Willow. 
- Wybierasz sie gdzieś - spytała zaskoczona. 
- Jadę do Eddiego. Tylko jakby ktoś pytał Piper miała wypadek i pojechałam do niej. Tak powiedziałam Victorowi. - oznajmiłam. 
- Ok. Kiedy wylatujesz? - spytała ponownie. 
- Jutro rano- odpowiedziałam. 

Oczami Joy. 
Siedziałam w salonie gdy wszedł Mick.
- Co tam ? - spytał i usiadł. 
- A dobrze. - odpowiedziałam. 
- Mara jest z Jeromem? - spytał. 
- Tak i są bardzo szczęśliwi - odpowiedziałam- Więc nie próbuj tego zepsuć- pogroziłam mu. 
- Spokojnie. Nie mam nawet takiego zamiaru. - odpowiedział spokojnie. - A co tu tak sama robisz? 
- Czytam książkę.  - powiedziałam z uśmiechem. 
- Aha. Ja lecę na randkę. - powiedział. 
- Randkę- Zdziwiłam się. 
- Tak. Właśnie dlatego tutaj wróciłem. Mam tu dziewczynę. Sophie. - powiedział z rozmarzeniem. 
Potem wstał i wyszedł. Dobrze że ma dziewczynę. Przynajmniej Jerome nie musi czuć zagrożenia.  

 
  Oczami Patrici. 
W nocy nie mogłam zasnąć. Ciągle myślałam o tym co może się zdarzyć w Ameryce. 
Zadzwonił budzik. Szybko go wyłączyłam, zerwałam się  z łóżka i popędziłam do łazienki się wyszykować.  Po 20 min byłam zwarta i gotowa do drogi. Zadzwoniłam po taksówkę która miała mnie zawieść na lotnisko. Była 5:00 więc postanowiłam nikogo nie budzić, tylko cichym krokiem wyszłam z Domu Anubisa. 
Po godzinie drogi byłam na lotnisku, czekając na samolot napisałam jeszcze do Joy co wymyśliłam bo wczoraj nie miałam okazji z nią pogadać. 
Weszłam do samolotu i zajęłam miejsce. Wystartowaliśmy. Bałam się lotu samolotem , ale dla Eddiego postanowiłam przełamać ten lęk. Założyłam słuchawki na uszy i resztę lotu spędziłam słuchając muzyki. 
Gdy dotarłam do Ameryki źle się czułam.  Strasznie bolała mnie głowa, i czułam lęk. 
W hotelu w którym miałam rejestrację było pięknie. Bardzo miło i sympatycznie. 
Wzięłam kluczyk i poszłam do swojego pokoju.  Rzuciłam się na łóżko i chwilę poleżałam. 
Wzięłam mapkę którą kupiłam na lotnisku i szukałam szkoły do której uczęszczał Eddie. 
 Okazało się że jest ona niecałe 15 min  stąd. Nie czekałam dłużej tylko szybko tam poszłam. 
Szkoła była ogromna. Bałam się że nie znajdę tu Eddiego. 
Weszłam do środka. Rozejrzałam się. Wiedziałam że nie dam rady sama go tu znaleźć więc podeszłam do pierwszego lepszego chłopaka i zapytałam:
- Znasz Eddiego Millera? 
- Tak. - odpowiedział brunet. 
- Nie wiesz gdzie mogę go znaleźć. - zapytałam z nadzieją że będzie wiedział. 
- Właśnie wyszedł przed szkole. Miał się z kimś tam spotkać. - odpowiedział. 
- Ok. Dziękuje - powiedziałam i wyszłam. 
Ma spotkanie ? Ciekawe z kim? Oby to nie było to co myślę...
Chodziłam tak szukając go.... Nagle go zauważyłam , siedział na ławeczce , minę miał jak zbity pies. Postanowiłam ukryć się na chwile i sprawdzić z kim się spotka...
Nagle podeszła do niego piękna brunetka.. przytuliła go , pocałowała w policzek i siadła obok..
Czy to znaczy że ma nową ? ... Ogarnęła mnie rozpacz!  

 ---------------------------------
Ok 16 rozdział jest ;) 
Przepraszam że nie pisałam ale miałam z tego zrezygnować, bo moja przyjaciółka z innego bloga tez chciała to zrobić. Ale jeśli ona wróciła to ja też ;) 
 Mam nadzieję że wam się choć trochę spodobał <3 
Zadawajcie pytania postacią ;p

czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 15

Oczami Patrici.
Leżałam w pokoju gdy nagle wbiegła zapłakana Willow. 
- Co się stało? - spytałam..
- Eddie ! On wyjechał - usłyszałam z jej ust...
- Jak to wyjechał ? Gdzie ? - krzyczałam.
- Nie chciał powiedzieć. Jedyne co powiedział to że przenosi sie do innej szkoły. To na pewno przez nas ! - dalej płakała. 
Usiadłam i nie wiedziałam co dalej. Wiedziałam że to na pewno moja wina. Przez to co mu nagadałam..przez to ze nie wierzyłam w to co mówi.
- Mogę zostać sama? - porosiłam Willow. 
- Jasne - odpowiedziała i już jej nie było.
Wyciągnęłam telefon i wybrałam jego numer. Wahałam się , ale zdecydowałam że zadzwonię. 
- Hallo ? - usłyszałam w słuchawce głos Eddiego.
- Eddie ? - mówiłam przez płacz - Gdzie ty jesteś ? 
- Wyjechałem. Teraz będzie ci lepiej. - powiedział i się rozłączył!
- Eddie??- krzyczałam do słuchawki. 
Jak on mógł coś takiego zrobić! Przecież ja bez niego umrę ! Nie mogłam się z tym pogodzić. 
Zaczęłam krzyczeć , płakać ! Do pokoju wbiegły moje przyjaciółki.
- Już spokojnie - powiedziała Joy i mocno mnie przytuliła. 
Po chwili podeszły też Amber, Willow , Nina i Mara wszystkie mnie pocieszały i przytulały , a ja czułam się okropnie. Najchętniej bym teraz umarła...

 Oczami Mary.
Od wyjazdu Eddiego minęły 4 godziny. Patricia załamała się, zamknęła w sobie i wcale nie wychodzi z pokoju. Siedzi z nią Joy bo tak chciała.  
Byłam w salonie gdy nagle usłyszałam znajomy głos:
- Witaj Maro. - to był Mick!
- Mick! - rzuciłam mu się na szyje ! - Jak dobrze cię widzieć! 
Do salonu wszedł Jerome. 
- O Mick już jesteś - powiedział niezadowolony.  
- Mi też miło cię widzieć. - odpowiedział. 
Po chwili w salonie byli już wszyscy oprócz Patrici i Joy.  Wszyscy miło przywitali Micka. 
- To gdzie będzie mój pokój.- spytał Victora.
- Pan Miller wyjechał więc będzie pan dzielił pokój z Fabianem. - odpowiedział Victor. 
- Extra- zawołał Mick i poszedł się rozpakować. 

Oczami Joy. 
Moja przyjaciółka była bardzo załamana. Nigdy nie widziałam jej w takim stanie. Siedziałam z nią w pokoju. Wcale się nie odzywała tylko siedziała i patrzała za okno. 
- Chcesz herbatę - spytałam. 
Nic nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową. 
W kuchni spotkałam Fabiana i Ninę. Całowali się. 
- To czekam na ciebie o 16 w moim pokoju - powiedziała Nina i z uśmiechem wyszła. 
No i po raz drugi zostałam z Fabianem sama. 
- Joy chcę pogadać - usłyszałam . Nie chciałam z nim gadać więc szybkim krokiem ruszyłam w strone wyjścia. 
- Tym razem nie wysłuchasz - powiedział stanowczo Fabian i zatorował mi przejście.  Nie miałam wyjścia musiałam go posłuchać. 
- No to czego chcesz? - powiedziałam obojętnie. 
- Od ostatniej naszej rozmowy mnie unikasz, nie gadasz ze mną , nawet nie patrzysz w moja stronę . - zaczął. - Joy nie mów że cię nie lubię bo to kłamstwa! Jestes moją najlepszą przyjaciółka wiec jak mam  cię nie lubić? 
Nie wiedziałam co powiedzieć. Cieszyłam się że Fabian tak powiedział. Z radości napłynęły mi łzy do oczu. 
- Na serio jestem twoją najlepszą przyjaciółką ? - zapytałam. 
- Tak - powiedział.- Tylko już nie płacz- otarł mi łzy które spływały po moich policzkach. 
- Dziękuję - powiedziałam i mocno go przytuliłam. Uśmiechnął się. Był taki słodki. 
Wzięłam herbatę i już wychodziłam. 
- Joy jeszcze jedno - zawołał.- Pomogę ci z matematyką. Możemy zacząć od jutra. 
- Jesteś kochany - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. Dostał rumieńców. 
- Oj wiem - powiedział. 
Nagle do salonu weszła Nina. 
- Fabian musimy pogadać- powiedziała surowo. 
Postanowiłam zostawić ich samych. 

Oczami Niny. 
Słyszałam całą rozmowę  Joy i Fabiana. Obiecał mi że nie będzie jej pomagał. 
- Obiecałeś że nie będziesz spędzał czasu z Joy. A słyszałam że zgodziłeś się pomóc jej z matematyka ! - zawołałam. - i jeszcze ten tekst " jesteś moją najlepszą przyjaciółką " ! Co to w ogóle ma znaczyć ?
Fabian tylko na mnie spojrzał i zaczął.
- Bo to prawda . Znam Joy od przedszkola i się przyjaźnimy. Postanowiłem że pomogę jej w matematyce. Co w tym złego?
Byłam już na maxa zdenerwowana! 
- Co w tym złego? - krzyczałam- Ona od zawsze cię podrywa! Wcale nie chce się uczyć ! 
- Oh Nino nie bądź zazdrosna. - powiedział spokojnie. 
- Jak mm nie być zazdrosna? A co to było jeszcze przed chwilą jak jej łzy ocierałeś ? Fabian wiesz co ? Darujmy sobie te spotkanie o 16..nie chcę cię dzisiaj oglądać. - powiedziałam i wyszłam.


Oczami Patrici. 

Jest mi strasznie źle! Eddie mnie opuścił! Nie chce mi się żyć. ! 
Nie mogę tak tego zostawić. On o mnie walczył więc teraz moja kolej. ..Tylko jeszcze nie wiem jak to zrobię. Najpierw muszę się dowiedzieć do jakiej szkoły on się przeniósł. 
Do pokoju weszła uradowana Joy z herbatą.
- A co ty taka szczęśliwa? - spytałam. 
- Fabian powiedział że jestem jego najlepszą przyjaciółka i pomoże mi w matmie. - z radości aż podskoczyła. 
Cieszyłam się że chociaż ona jest szczęśliwa. 
 - Ciesze się - powiedziałam i wzięłam kubek gorącej herbaty. - Wiesz co Joy muszę o niego walczyć, muszę walczyć o Eddiego!
- Ale jak ? - spytała zaciekawiona. 
- Tego jeszcze nie wiem..ale na pewno coś wymyślę...


_______________________________________
15 rodział jest ;)
Mam nadzieję że chociaż trochę sie spodoba <3
Zadawajcie pytania postacią ;)

środa, 10 lipca 2013

Rozdział 14

Oczami Patrici 
Po 20 min do domu z powrotem weszli Fabian , Eddie , KT i lekarz. 
- Musze państwu coś ogłosić -powiedział doktor.- Panna KT nie była wcale w ciąży. 
Zapanowała cisza. Wszyscy teraz myśleli o tym co powiedział lekarz. 
- Jak mogłaś nas tak wszystkich okłamać ?? - krzyknęła Willow. 
- Bla bla bla- odpowiedziała KT- Mówcie sobe co chcecie , nic mnie nie interesuję. - odwróciła się i wyszła. 
Nie mogłam pojąć jak to wszytsko szybko się dzieję. 
- Mówiłem że to nie prawda!- zaczął Eddie. - A wy moi przyjaciele mi nie ufaliście , jedyną osobą która mi pomogła był Fabian . Woleliście z góry mnie osądzić i posłuchać KT. Dziewczyny której praktycznie nie znacie. - mówił to z wyrzutem. - Wszyscy pokazaliście jak bardzo mnie cenicie i ufacie. Mówiliście że was zawiodłem , lecz to ja powinnienem tak powiedziec - westchnął i wyszedł. 
Jak mogłam w to uwierzyć. Czuje się okropnie. Jeszcze to co mu powiedziałam..tyle przykrych słów..
Wstałam od stołu i pobiegłam do pokoju. Chciałam być sama....

Oczami Eddiego. 
Wszyscy dowiedzieli się prawdy , wiec nic tu po mnie. Czas przenieść się do innej szkoły. 
Zacząłem się pakować. Miałem nadzieję że wyjdę niezauważony..niestety nie udało się ..
- AAAA - usłyszałem pisk Amber - Eddie co ty wyprawiasz?? 
- Przenoszę się do innej szkoły. - powiedziałem .
- AAAA- blondyna zaczęła głośniej piszczeć  i cały dom Anubisa się zbiegł. 
- Co jest myszko ? -podbiegł do niej Alfie 
- Eddie się wyprowadza i nic nikomu nie powiedział . - krzyczała na cały dom .
Słyszałem głosy przyjaciół" Ale jak to " , " Eddie dlaczego?" 
- Okey. - krzyknąłem- Taksówka już czeka więc czas sie pożegnać. Nie będe wam tłumaczył dlaczego ale wyjeżdżam - oznajmiłem. 
Wszyscy po kolei podeszli do mnie , przeprosili za wszystko i przytulili. Widziałem że mają wyzuty sumienia , że myślą że to przez nich..
Brakowało tylko jednej osoby Patrici..
- No nic to ja już lece . Narazię - powiedziałem i wszyłem. Zamykając drzwi usłyszałem jeszcze płacz dziewczyn to sprawiło że jeszcze bardziej się załamałem.. 
Wsiadłem do taksówki i odjechałem. 

Oczami Patrici.
Leżałam w pokoju gdy nagle wbiegła zapłakana Willow. 
- Co się stało? - spytałam..
- Eddie ! On wyjechał - usłyszałam z jej ust...

----------------------------------------------------
Taki krótki , ale jest ;) Obiecałam ze dodam jeszcze jeden wiec proszę <3

Rozdział 13

Oczami Fabiana
Obudziłem się wcześnie rano . Dzisiaj sobota więc nie trzeba iść do szkoły. Spojrzałem w stronę Eddiego. Leżał tak przybity na łóżku. Chyba nawet nie spał bo oczy miał czerwone i całe podkrążone.
- Ej wszystko ok ? - spytałem z troską. Jesteśmy jak bracia i martwię się o niego.
- Jak ma być ok ? Wszyscy w tym domu uważają mnie za chama. Dziewczyny krzywo na mnie patrzą i się do mnie nie odzywają, widzę te głupie uśmieszki Jerome'a i Alfiego. Jednak najgorsze w tym wszystkim jest to że straciłem Patricie. Dlaczego nikt mi nie wieży ?? To wszystko nie jest prawdą ! KT bardzo dobrze wszystko zaplanowała. ! - mówił z żalem i bólem w głosie. 
- Ale te wyniki mówią same za siebie. - odpowiedziałem. 
- Nawet ty Fabian mi nie wierzysz. Znamy się bardzo dobrze a jednak bardziej ufasz dziewczynie której praktycznie nie znasz. Nie wiem jak ona to zrobiła ale te testy muszą być podrobione..ale komu ja to gadam. Teraz na nikogo już nie mogę liczyć. Kt zniszczyła mi życie. - powiedział i odwrócił się do ściany. 
Nie wiedziałem co robić. Eddie miał rację . Znamy się bardzo dobrze i powinienem mu ufać. 
- Przepraszam - powiedziałem- Możesz na mnie liczyć. Ja ci wierzę. 
Odwrócił się i spojrzał na mnie . 
- Serio? - w jego oczach pojawiła się nadzieja.  
- Serio- odpowiedziałem uśmiechając się. 
Eddie zerwał się z łóżka i podbiegł przytulając mnie. 
- Dzięki - powtarzał. 
- Nie ma sprawy. Jesteś dla mnie jak brat. - powiedziałem - Ale teraz musimy udowodnić że KT kłamie. Musimy obmyślić plan. 
- Ok. A więc trzeba się zastanowić- powiedział i usiadł. 
- To ja pójdę zrobić herbatę i razem coś wymyślimy. - powiedziałem i ruszyłem w stronę kuchni. 
W środku była Joy. Od wczorajszego dnia się do mnie nie odzywała. Myśli że ja jej nie lubię. Wczoraj nawet nie zaprzeczyłem ale to dlatego że nie zdążyłem. 
Spojrzała na mnie i ruszyła w stronę wyjścia. 
- Joy poczekaj - zawołałem. 
- Co chcesz ? - spytała i się odwróciła.
- Możemy chwilę pogadać. ? - miałem nadzieję że się zgodzi. 
- Nie. Nina może się obrazić a ty i tak mnie nie lubisz , wiec ta rozmowa nie byłaby na pewno miła, a ja nie mam ochoty słuchać jak mnie obrażasz. - powiedziała a z jej oczu poleciały łzy. 
- Ale Joy..- nie dokończyłem bo poszła. 
Źle się z tym czułem. To moja najlepsza przyjaciółka. Znamy się od dawna. Postanowiłem że później tą sprawę załatwię bo na razie musiałem pomóc Eddiemu. Zrobiłem herbatę i wróciłem do pokoju. 
Siedzieliśmy tak 3 godziny aż w końcu wymyśliliśmy..

Oczami Eddiego. 
Cieszę się że mam takiego przyjaciela jak Fabian. Pomógł mi obmyślić plan który udowodni moją prawdę . Jednak za nim go zaczniemy postanowiłem porozmawiać jeszcze z Patricia.
Stanąłem przed jej pokojem i zapukałem. 
- Proszę- usłyszałem. 
- Cześć możemy pogadać - spytałem. 
W pokoju była Willow która zaraz szybkim krokiem wyszła. 
- Czego chcesz - spytała podniesionym tonem Patricia. 
- Dlaczego taka jesteś? - spytałem . - Posłuchaj to wszystko co mówi KT to nie prawda ! Jak możesz mi nie wierzyć? Mówię ci to setny raz Kocham Cię i nigdy bym ci takiego czegoś nie zrobił. 
- Haha - wyśmiała mnie - Daj sobie spokój. Bądź z KT bo ja i tak już cię nie kocham . 
No i zadała mi ból prosto w serce. 
- Jak to mnie nie kochasz? - zapytałem ze smutkiem. 
- Po prostu. Nie kocham cię ? Głuchy jesteś ?? Gardzę tobą ! Chcę żebyś cierpiał tak jak ja !! - zawołała. - A teraz stąd wyjdź. - wskazała mi drzwi.
 Nie mogłem uwierzyć w to co przed chwil usłyszałem. Patricia mówiła takie rzeczy których nawet najgorszemu wrogowi bym nie powiedział. 
Wyszedłem i ruszyłem do parku. Siadłem na ławeczce i wszystko przemyślałem. Wiedziałem już co muszę zrobić żeby Patricia była szczęśliwa ..usunąć się z jej życia.

Oczami Patrici
Nie wiem dlaczego powiedziałam Eddiemu takie słowa ..
Za bardzo mnie poniosło i powiedziałam coś co nie było prawdą..widziałam jego minę..Zabolało go to. 
Ale ja też przez niego cierpię. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Trudy. 
- Śniadanie ! 
Zeszłam i zajęłam miejsce. Brakowało tylko Eddiego. 
- Gdzie Eddie ? - spytała nas Trudy.
- No właśnie nie wiem. - powiedział Fabian- Martwię sie. 
Nagle do jadalni wszedł Eddie. 
- Trudy , nie jestem głodny , żle się czuję. - powiedział i spojrzał na mnie. 
- Może coś ci podac? - spytała troskliwym głosem Trudy. 
- Nie Trudy na to nie ma lekarstwa- powiedział i wyszedł a za nim poszedł Fabian. 
Wiedziałam że chodziło mu o mnie .....

Oczami Fabiana 
Poszedłem za Eddiem do pokoju. 
- Ci się stało ? - martwiłem się o niego. 
- Rozmawiałem z Patricia. Ona mnie nie cierpi. Dlatego gdy nasz plan wypali ..zaraz po tym przenoszę się do innej szkoły.  Gadałem już z ojcem i zgodził się na to. 
Co?? Jak to się przeniesie.  Nie chciałem stracić takiego przyjaciela. Ale to była jego decyzja i muszę ja uszanować. 
- Teraz jest dobry moment aby zacząć działać.  - powiedziałem. 
- Dobra. Zaczynamy. - odpowiedział. 

Oczami KT
Jedliśmy dalej śniadanie gdy do salonu weszli Fabian i Eddie w towarzystwie jakiegoś lekarza. 
- To ona - powiedział Fabian i pokazał na mnie. 
Trudy wyszła właśnie do sklepu i byliśmy sami. 
- Co sie dzieję - spytała Nina. 
- Zawdzwoniliśmy z Eddiem na pogotowie bo KT ostano skarżyła się na ból brzucha o rano płakała. - tłumaczył Fabian 
- Co??? - wykrzyczałam. - Nic mi nie jest ! 
- Oj kotku nie bój się - powiedział z sarkazmem Eddie . 
-Proszę ze mną do kretki, zrobimy pani USG . 
- Nie naprawdę nie trzeba. - próbowałam przekonać lekarza, ale Eddie pociągnął mnie za rękę i wsadził do ambulansu. 
"No to extra , plan się zawalił , wszyscy dowiedzą się prawdy " - myślałam gdy robili mi USG..

Oczami Patrici 
Po 20 min do domu z powrotem weszli Fabian , Eddie , KT i lekarz. 
- Musze państwu coś ogłosić powiedział ....

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to 13 rozdział napisany.
 

wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 12

Oczami Patrici 
Jestem w ciąży !! - usłyszałam z ust KT.
Nie mogłam w to uwierzyć.  W jadalni zapanowała głęboka cisza. Wszyscy wpatrywali się w KT z rozszerzonymi oczami i otwartymi ustami. 
- Nie to kłamstwo!!- Eddie wstał od stołu. - Ona to wszystko zmyśliła i zaplanowała!! Parowała mnie wczoraj ! To nawet nie była randka! Nigdy bym z nią nie spał bo jedyną osobą którą kocham jesteś ty Patricio - zwrócił się do mnie.
- Oh Eddie , wiedziałam że wyprzesz się wszystkiego - zaczęła płakać KT - Ale tu mam dowód. - powiedziała i z kieszeni mundurka wyciągnęła test ciążowy. 
Wynik był pozytywny. KT naprawdę jest w ciąży.
Czułam się fatalnie. Serce rozsypywało mi się na milion kawałków. Czułam się oszukana i zdradzona. 
Jedyna osoba na której kiedykolwiek tak bardzo mi zależało zawiodła mnie.
- O nie !! Nie słuchajcie jej ! Podrobiła ten test - próbował dalej Eddie. 
Napłynęła mnie fala rozpaczy. 
- STOP Eddie ! Przestań ! - zawołałam- Jesteś kłamcą , obrzydliwym kłamcą. - zaczęłam płakać. - Jak ona mogła podrobić taki test? Przestań się wypierać. Masz teraz dziecko i zostaniesz tatą ! Nie udawaj że nic nie zrobiłeś! Strasznie się na tobie zawiodłam , NIENAWIDZĘ CIĘ - wybiegłam do pokoju.
Typowy facet . Zrobił dzieciaka i nie chce się teraz do tego przyznać. 
Położyłam się na łóżku i gorzko płakałam. Poczułam obrzydzenie do Eddiego. Zrozumiałam że to już koniec wszystkiego....

Oczami Joy. 
Biedna Patricia. Jak Eddie mógł jej to zrobić.? Wydawało się że bardzo ją kocha .. jednak pozory mylą. Wiem co teraz czuję. 
Ja kocham się w Fabianie już tyle lat..bez wzajemności. On kocha Ninie i nie wiem czy ktoś to zmieni. Jednak nadzieja zawsze umiera ostatnia. 
Wszyscy udaliśmy się do szkoły. Pierwsza była lekcja Geografii.  Zauważyłam że Niny jeszcze nie ma. 
" To dobry moment by trochę poflirtować z Fabianem " - pomyślałam i ruszyłam w jego stronę.  
- Hej - powiedziałam , zalotnie się uśmiechając. 
- Cześć - odpowiedział Fabian - Cos nie tak ? 
- Nie tylko pomyślałam sobie , czy nie pomógłbyś mi z Matematyki ...jestem słaba a w tym roku rodzice kazali mi się przyłożyć bo inaczej wyślą mnie do szkoły wojskowej..- powiedziałam bez namysłu. 
Fabian spojrzał na mnie i chwilę się zastanowił. 
- Poproś Marę. Ona jest lepsza. Nina mogłaby mieć mi za złe że ci pomagam. - powiedział po chwili.
No tak . Jak zwykle ma wymówkę. Trochę mnie to boli jak tak mnie unika , no ale cóż..
- No tak. Jak zwykle .. kretynka ze mnie ..- powiedziałam- Ale najgorsze jest to że zawsze masz wymówkę. Stwierdzam że po prostu mnie nie lubisz ..- ze smutkiem na twarzy odeszłam od niego. 
Siadłam w ławce. Dziele ją z Patricia. 
- Co jest ? - spytała. 
- Nie ważne. Masz swoje problemy , po co ci jeszcze moje. - powiedziałam. Patricia sama wyglądała jak kupka nieszczęścia. Nie potrzebowała moich zmartwień.
- Oh weź . Jesteśmy przyjaciółkami. - powiedziała- A ja już nie mam zmartwień. Eddie już się dla mnie nie liczy. Nienawidzę go i nie mam ochoty patrzeć na jego ryj. 
- Patricio nie mów tak. - napewno tak nie myślała.
- Ale to prawda. No ale mów co z tobą. - skrzyrzowała rece. 
- Okey. Chodzi o Fabiana. In mnie unika . Myślę ze mnie nie lubi co mnie boli bo dobrze wiesz że ja go kocham. - westchnęłam. 
- Joy. Daj sobie z nim spokój. On jest z Nina. Znajdziesz kogoś kogo pokochasz bardziej , i kto będzie na ciebie zasługiwał. Fabian jest dobry ale kocha Ninę. Na pewno cie lubi tylko Nina jest zazdrosna dlatego się z tobą nie spotyka. - powiedziała Patricia. 
- Ale ja go kocham ! Nie wiem czy pokocham kogoś innego. - do oczu napłynęły mi łzy. 
- Zobaczysz będzie dobrze. - powiedziała moja przyjaciółka i mocno mnie przytuliła. 

Oczami Jeroma. 
Była właśnie lekcja geografii , gdy do sali przyszedł dyrektor Sweet. 
- Mam ogłoszenie! Jutro pan Mick Campbell wraca do Domu Anubisa. - powiedział i wyszedł. 
- Ale extra - słyszałem głosy kolegów. 
Dla mnie nie było tak fajnie. Nie lubię gościa. Boje się że będzie chciał odzyskać Marę . 
Na to mu nie pozwolę . 
- Ale fajnie co nie Jerome ? - usłyszałem głos Mary. 
- Taa - odpowiedziałem. Wyglądała na szczęśliwą . Źle to wróżyło..

Oczami Eddiego 
No i stało się. Wszyscy uwierzyli KT i myślą że jest w ciąży. Najgorsze jest to że Patricia też w to uwierzyła. " Nienawidzę cię " - te słowa  które wypowiedziała Patricia chodziły mi po głowie. Zawiodła się na mnie . Plan KT  wypalił. 
Była przerwa KT poszła do łazienki wiec skorzystałem z okazji i pobiegłem do Patrici. Stała przy swojej szafce. 
- Gaduło możemy pogadać? - spytałem z nadzieją ze się zgodzi. 
- Nie mamy o czym - powiedziała oschle . -
- Ale Patricio- złapałem ją za rękę. 
- Nie dotykaj mnie oblechu..- wyrwała rękę i poszła. 
Stałem tak przez chwilę i patrzałem jak powoli znika z moich oczu. Była dla mnie taka obojętna i oschła. Jak kiedyś za nim zaczęliśmy być parą...
________________________________________________________
No to 12 rozdział jest. Dziękuje za wsze komentarze. Bardzo wiele dla mnie znaczą. Kocham was <33
Dzisiaj wieczorem może dodam 13 ..ale nie obiecuje. 
Zadawajcie pytania postacią. <3 
 



poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 11

Oczami Eddiego
Spędziłem w zamknięciu całą noc. Dopiero rano zorientowałem się że jestem w środku tej opuszczonej szopy. Bałem się co będzie dzisiaj. Jeśli wszyscy jej uwierzą stracę Patricie już na zawsze. Jeśli wyjedzie umrę z tęsknoty za nią. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Nawet teraz kiedy nie jesteśmy parą , każda sekunda w której mogę ją zobaczyć jest dla mnie cenna i wspaniała.
Usłyszałem kroki.
- Kochanie czas wracać - usłyszałem Kt. Nienawidzę jej.
- Nie mów tak do mnie - warknąłem.
- Oj przyzwyczaj się - powiedziała. - A teraz słuchaj. Rozwiążę cię i wrócimy razem do Domu Anubisa, jeśli zrobisz coś głupiego pożałujesz. Nie waż się iść na policję , mam swoje sposoby i tak ci to nic nie da. Nic ci to nie da , a możesz dużo stracić.
- Co o czym ty mówisz ? - spytałem z drżeniem w głosie.
- Jedno słowo: Patricia. - powiedziała z uśmieszkiem na twarzy.
- Spróbuj jej cos zrobić ! - krzyczałem
- To musisz być grzeczny- powiedziała. - A teraz cie rozwiążę .
I co miałem zrobić? Zagroziła mi że zrobi coś Patrici. Musiałem jej słuchać bo wiem że jest zdolna do wszystkiego.
 Po pół godzinie staliśmy już przed domem. Weszliśmy do środka. Akurat był obiad i wszyscy siedzieli w jadalni.
- Gdzie wy byliście ? - spytała nas Trudy i szybko do nas podbiegła.
- Mieliśmy randkę - powiedziała zadowolona KT - Prawda Eddie ?
- Taaa - wydusiłem.
Teraz zapanowała cisza. Spojrzałem na Patricie. Jej twarz była pełna bólu. Wstała i poszła do pokoju.
Chciałem za nią iść ale KT mnie pociągnęła. Musiałem zostać.

Oczami Willow
A jednak ! Eddie dał się omotać KT. Jak on tak mógł ??
Poszłam za Patricią do pokoju.
- Przykro mi - powiedziałam i podeszłam do niej.
- Nie trzeba , nic sie nie stało . Eddie był wolny .. - próbowała powstrzymać łzy.
- Ej mnie nie oszukasz. Wiem że cię to boli. - powiedziałam.- Nie rozumiem tego. Eddie tak o ciebie walczył.
- Taa . Jak zwykle kłamał ! - krzyknęła. - Nie wiem czy kiedyś był ze mna szczery. Może nigdy mnie nie kochał! - tym razem wybuchła płaczem.
- Nawet tak nie mów! - przytuliłam ją.
Nagle do pokoju ktoś zapukał. To była KT.
- Możesz zostawić nas samych ? - spytała.
Spojrzałam na Patricie. Pokiwała głową wiec wyszłam.

Oczami Patrici
 - Czego chcesz ? - spytałam podnosząc głos.
- Chce żebyś się nie zbliżała do Eddiego. Wczoraj mieliśmy cudną randkę. Nawet spaliśmy ze sobą. - powiedziała.
Nie mogłam w to uwierzyć. Zrobił to ! On na prawdę jest z KT.
- I po co mi to muwisz ? - spytałam wrogo.
- Po to żeby cię uświadomić że on już cię nie kocha. - powiedziała i z podniesioną głową wyszła z pokoju.
Stałam tak jeszcze przez chwilę. To co powiedziała KT mnie zabolało. Kochałam Eddiego najmocniej na świecie. Oddałabym dla niego wszystko. A on zostawił mnie dla niej.
Położyłam się na łóżku i płakałam. Zastanawiałam soe co mam robić. Później poszłam porozmawiać o tym z przyjaciółkami.
Dodały mi otuchy i doradziły. Mam ich lekceważyć i narazie o tym nie myśleć . Próbowałam. Niestety nie udało mi się to.
Minął tydzień. Od tamtego czasu nie rozmawiałam z Eddiem. Co najgorsze on nawet nie prosił o rozmowe . to ozancza że już całkowicie mu na mnie nie zależy. Myslałam że już gorzej byc nie może , ale się myliłam.
Jedliśmy śniadanie gdy do jadalni w podskokach przyszła KT. To co ogłosiła załamało mnie całkowicie...

-------------------------------------------------------------

Przepraszam że tak długo nie pisałam. Nie mogłam. Ale już z wami jestem:) Mam nadzieje że chociaż trochę się cieszycie. Rozdział jak widać jednym słowem do dupy! Ale przez ten tydzień wyszłam z prawy.
Myślę że one są nudne i bez sensu..chyba sie na to nie nadaję. Przyjaciółka mnie namówiła żebym założyła bloga. Posłuchałam jej i piszę dla was ..ale nie wiem czy jest dalszy sens.
Co o tym myślicie?