Dzięki Eddiemu przez chwilę zapomniałam o wszystkich problemach. Mimo tego w dalszym ciągu nie miałam ochoty wychodzić z pokoju. Gdybym spojrzała na te smutne miny przyjaciół poczułabym się jeszcze gorzej.
- Wstawaj- powiedział Eddie. - Chyba nie masz zamiaru spędzić tu całego życia?
Pociągnął mnie za rękę.
- Ale Eddie ja nie chce- próbowałam mu się przeciwstawiać
Chłopak nie dał za wygraną i siłą wyciągnął mnie z łóżka. Cieszyłam się że między nami trochę się polepszyło. Ciągle przed nami jednak była rozmowa w sprawie ostatniej kłótni.
Eddie okazał się mimo tego wspaniałym chłopakiem. Teraz kiedy go potrzebuję jest przy mnie. A to liczy się najbardziej.
- Zapraszam cię na spacer. - powiedział przytulając mnie od tyłu. - Musisz się przewietrzyć. .
- No ok. Daj mi 15 min, muszę się ogarnąć. - powiedziałam i udałam się do łazienki. Spojrzałam w lustro. "O mój Boże" - pomyślałam gdy zobaczyłam swoje odbicie. Rozmazany makijaż od płaczu i włosy jakby postrzelił mnie piorun. Dobrze że Eddie zmotywował mnie do wyjścia bo bym się nieźle zapuściła. Zaczęłam przygotowania.
- Długo tam jeszcze - słyszałam po drugiej stronie zniecierpliwiony głos Eddiego.
- Już - krzyknęłam i wyszłam.
Zauważyłam że bacznie mi się przygląda.
- Coś nie tak ? - spytałam.
- Nie , wszystko w porządku tylko nie mogę oderwać od ciebie oczu. - mówił z uśmiechem na twarzy.
- Oj przestań . - prosiłam. - Chociaż muszę przyznać że jest trochę lepiej. Dlaczego nic nie mówiłeś?- spytałam.
- Bo dla mnie zawsze jesteś piękna- powiedział bez chwili namysłu.
- Nie podlizuj się - powiedziałam tylko i go pocałowałam. Oderwał się na chwilę i dodał :
- A jednak się opłacało.
Czasami doprowadzał mnie do szału , ale to nie zmienia faktu że kocham go nad życie.
- No to chodź. - wziął mnie za rękę i udaliśmy się na spacer do parku.
Oczami Joy.
Zmywałam naczynia gdy do kuchni wszedł Fabian.
- Joy musimy pogadać. - powiedział stanowczo.
- Ale nie wiem czy mam na to ochotę - odpowiedziałam. - Nie chcę słuchać kolejnych kłamstw.
Przez chwilę milczał tak jakby szukał jakiegoś logicznego wytłumaczenia.
- I co zatkało cię ? - nie mogłam wytrzymać. - Po prostu przyznaj że mnie oszukałeś, że byłeś na spotkaniu z Niną. Zadaje sobie tylko jedno pytanie " dlaczego".
Spojrzał na mnie i się zbliżył.
- Joy słuchaj, - spróbował złapać mnie za ręke , ale ja się odsunęłam. - To prawda , okłamałem cię i spotkałem się z Niną..ale to nie tak jak myślisz.
- A jak ? - podniosłam głos.
Nastała cisza. Fabian tylko spuścił głowę i szepnął :
- Nie mogę powiedzieć.
Znowu coś kręcił.
- Czyli wszystko jasne- powiedziałam załamującym się głosem.- Nie będę stawała wam na drodze. Tylko dlaczego w ogóle to zacząłeś ? Może miałeś jakiś układ z Niną żeby zrujnować mi życie. ?? - tu już nie wytrzymałam. Z moich oczu zaczęły spływać łzy.
- Nie Joy..- Fabian chciał coś powiedzieć.
- Nie tłumacz się. Droga wolna bo z nami koniec. - powiedziałam i wybiegłam z kuchni.
Udałam się do swojego pokoju. W głębi duszy miałam nadzieję że Fabian za mną przyjdzie , że będzie chciał o mnie walczyć..Niestety tak się nie stało , co zabolało mnie jeszcze bardziej.
Oczami Fabiana.
Joy za szybko wyjęła wnioski. Ja i Nina nigdy już nie będziemy razem bo kocham tylko ją.
Tylko i wyłącznie dla jej bezpieczeństwa nie mogę jej powiedzieć prawdy. Wiem że tym ją ranie , ale jej życie jest ważniejsze....
Oczami Eddiego.
Spacerowaliśmy tak przytuleni z Pat po parku. W końcu udało mi się ją wyciągnąć na świeże powietrze. Liczyłem się z tym że będziemy musieli pogadać o tym co powiedziałem..
- Pat musimy pogadać. Wiesz o czym. - zacząłem.
Nic nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową.
- Naprawdę nie wiem dlaczego tak powiedziałem. Byłem zdenerwowany ..wiem to wcale mnie nie usprawiedliwia. Jestem palantem. Cieszę się że mam kogoś takiego jak ty, i nikogo innego tak nie pragnę jak ciebię. Mogę na ciebie czekać wieczność i mi to nie przeszkadza..albo wiesz co nawet nie musimy tego robić - panikowałem bo nie wiedziałem co mówić.
Patricia tylko wybuchła Eddiem.
- A coś ze mną nie tak ? - śmiała się..
- Nie .. ja tylko- nie umiałem się wysłowić.
- Dobra wiem o co ci chodziło już się nie męcz. - powiedziała i mnie pocałowała.
Bardzo się cieszyłem że mamy to za sobą..Już drugi raz nie popełnię tego błędu.
Oczami Patrici.
Do domu wróciliśmy wieczorem, gdy już wszyscy leżeli w łózkach.
- Dobranoc, kocham cię - powiedział Eddie.
- Dobranoc ja ciebie też - odpowiedziałam i złożyłam na jego ustach pocałunek.
Weszłam do pokoju. Willow już spała. Wzięłam piżamę i po cichu udałam się do łazienki.
Odkręciłam wode i czekałam. Nagle poczułam chłód. Ktoś wołał moję imię.
Odwróciłam się i zamarłam ....
-------------------------
Mam nadzieje że chociaż troszkę się podobał :D
super
OdpowiedzUsuńzajefajny czekam !
OdpowiedzUsuńGenialny. Czekam na next..
OdpowiedzUsuńsupcio <33
OdpowiedzUsuńPati dla Eddiego zawsze piękna <3
oj Joy, Joy ;(
czekam na next ;***
Kto tam stoi? Założę się, że to duch KT.
OdpowiedzUsuńAla wspaniały rozdział!<33
Czekam na next!
Wspanialy rozdzial ! Zapraszam di mnir !
OdpowiedzUsuńduch kt tak mysle
OdpowiedzUsuń