poniedziałek, 25 listopada 2013

Rozdział 26

Oczami Willow. 
Była noc. Spałam smacznie w ciepłym łóżku , gdy nagle usłyszałam straszliwy krzyk. To była Patricia. Zerwałam się na równe nogi i szybkimi krokami udałam się do łazienki gdzie się znajdowała. Nawet nie zapukałam tylko od razu weszłam do środka. Jej widok wywołał we mnie strach. Siedziała skulona w kąciku . Była cała roztrzęsiona i zrozpaczona. 
- Patricio co ci się stało !- krzyknęłam i podbiegłam do niej po czym mocno przytuliłam. 
Nic nie odpowiedziała tylko wpadła w jeszcze większą histerię. Miałam wrażenie że nic do niej nie dociera. 
Nie zastanawiając się ani chwili dłużej pobiegłam po Eddiego. Miałam nadzieję że on jej pomoże..

Oczami Eddiego.

Miałem zamiar właśnie się położyć gdy usłyszałem głośne i szybkie pukanie do drzwi. 
Otworzyłem a moim oczom ukazała się Willow. 
- Eddie! - krzyknęła.- Musisz mi pomóc. 
- Co się dzieję ? - spytałem przerażony bo wyraz jej twarzy nie wskazywał na nic dobrego. 
- Patricia! Ona..- nie wiedziała co powiedzieć- Po prostu chodź! - pociągnęła mnie za rękę.
Zaprowadziła mnie prosto do ich pokoju. Weszłem do łazienki i zobaczyłem Pat w stanie w którym nigdy wcześniej jej nie widziałem. 
- Kochanie ! - krzyknąłem i podbiegłem do niej. 
Ona tylko mocno mnie przytuliła. Czułem jak szybko bije jej serce. Było nie spokojne.
- Ona..Ja ją widziałam..ona..- jąkała coś pod nosem. 
- Kogo widziałaś ? - spytałem. Bałem się o nią. Jeszcze pół godziny temu całowała mnie z uśmiechem na dobranoc , a teraz nie mogła nic z siebie wykrztusić.
- KT!- krzyknęła i mocno się do mnie przytuliła. 
Cooo? O czym ona w ogóle mówi? Nie mogłem zrozumieć jak mogła zobaczyć osobę której już nie było.
Chociaż po tych wszystkich zagadkach , komnatach i zjawach zrozumiałem że to po prostu był jej duch. Ale czego chciała od Patrici?
- Jesteś pewna? - zapytałem.
- Tak jestem pewna. Stała tam ! - skierowała rękę na miejsce koło drzwi wejściowych. - Prosiła o pomoc, a później był straszny ryk i znikła. - mówiła to załamanym trzęsącym się głosem.
- Wstań- poprosiłem i ją podniosłem. - Musisz się przespać a jutro na spokojnie o tym porozmawiamy. 
- A co jeśli jeszcze tu wróci! Ja nie chcę ! - krzyczała . Czuć było jej strach. 
- Spokojnie. - przytuliłem ją - Zostanę z tobą. Nic złego ci się nie stanie.
Wyszliśmy do pokoju. Położyłem się koło niej na łóżku. Nie chciałem zostawić jej samej. 
Bardzo mocno się do mnie wtuliła i powoli się uspokoiła. Po chwili zasnęła. Wtedy dopiero ja też spokojnie mogłem zasnąć. 


Oczami Patrici. 
Obudziłam się rano. Spojrzałam przez okno , pogoda byłą nie najlepsza. 
- Cześć skarbie- usłyszałam głos mojego chłopaka. - Wyspałaś się ?
- Z tobą ? Prosze cię . Kręcisz się jakbyś miał owsiki. - zaśmiałam się . - A tak naprawdę to dziękuję że ze mną zostałeś. - pocałowałam go. 
Uśmiechnął się i z powrotem mnie objął. Było mi tak dobrze. 
Po południu opowiedziałam mu co zobaczyłam wczoraj w nocy. 
- Kt prosiła o pomoc. Jej duch był cały czarny skuty w kajdany. Ten widok był okropny. Twarz miała pełną bólu. Nie wiem o co chodzi..- powiedziała.
- Może to powód żeby reaktywować sibune?- zaproponował Eddie. 
Nie byłam to tego przekonana , ale w sumie to by nie zaszkodziło. Dlatego napisałam do członków Sibuny i poprosiłam o pilne spotkanie. 

 
 
-------------------------
Dzisiaj taki krótki , ale mam dużo nauki. Ostatnio nic nie dodawałam bo nie było mnie w domu. Mam nadzieję że się nie gniewacie. Tak jak myśleliście to był duch KT. ( ale dobrze mnie znacie :D )
Kiedy teraz napisze? Nie wiem, ale postaram się dodawać cos codziennie . Nie bd to długie bo jestem w 3 gim i teraz czekaja mnie próbne  testy.(masakra)
Wiem rozdział nie najlepszy :D Jeśli macie jakieś uwagi piszcie . Przyjmę każda krytykę;D 
Kocham was <3 Do napisania ;D

środa, 20 listopada 2013

Rozdział 25 cz 2

Oczami Patrici.
Dzięki Eddiemu przez chwilę zapomniałam o wszystkich problemach. Mimo tego w dalszym ciągu nie miałam ochoty wychodzić z pokoju. Gdybym spojrzała na te smutne miny przyjaciół poczułabym się jeszcze gorzej. 
- Wstawaj- powiedział Eddie. - Chyba nie masz zamiaru spędzić tu całego życia? 
Pociągnął mnie za rękę. 
- Ale Eddie ja nie chce- próbowałam mu się przeciwstawiać
Chłopak nie dał za wygraną i siłą wyciągnął mnie z łóżka. Cieszyłam się że między nami trochę się polepszyło. Ciągle przed nami jednak była rozmowa w sprawie ostatniej kłótni. 
Eddie okazał się mimo tego wspaniałym chłopakiem. Teraz kiedy go potrzebuję jest przy mnie. A to liczy się najbardziej. 
- Zapraszam cię na spacer. - powiedział przytulając mnie od tyłu. - Musisz się przewietrzyć. . 
- No ok. Daj mi 15 min, muszę się ogarnąć. - powiedziałam i udałam się do łazienki. Spojrzałam w lustro. "O mój Boże" - pomyślałam gdy zobaczyłam swoje odbicie. Rozmazany makijaż od płaczu i włosy jakby postrzelił mnie piorun. Dobrze że Eddie zmotywował mnie do wyjścia bo bym się nieźle zapuściła. Zaczęłam przygotowania. 
- Długo tam jeszcze - słyszałam po drugiej stronie zniecierpliwiony głos Eddiego. 
- Już - krzyknęłam i wyszłam. 
Zauważyłam że bacznie mi się przygląda. 
- Coś nie tak ? - spytałam. 
- Nie , wszystko w porządku tylko nie mogę oderwać od ciebie oczu. - mówił z uśmiechem na twarzy. 
- Oj przestań . - prosiłam. - Chociaż muszę przyznać że jest trochę lepiej. Dlaczego nic nie mówiłeś?- spytałam. 
- Bo dla mnie zawsze jesteś piękna- powiedział bez chwili namysłu. 
- Nie podlizuj się - powiedziałam tylko i go pocałowałam. Oderwał się na chwilę i dodał :
- A jednak się opłacało. 
Czasami doprowadzał mnie do szału , ale to nie zmienia faktu że kocham go nad życie. 
- No to chodź. - wziął mnie za rękę i udaliśmy się na spacer do parku. 


Oczami Joy. 
Zmywałam naczynia gdy do kuchni wszedł Fabian. 
- Joy musimy pogadać. - powiedział stanowczo. 
- Ale nie wiem czy mam na to ochotę - odpowiedziałam. - Nie chcę słuchać kolejnych kłamstw. 
Przez chwilę milczał tak jakby szukał jakiegoś logicznego wytłumaczenia. 
- I co zatkało cię ? - nie mogłam wytrzymać. - Po prostu przyznaj że mnie oszukałeś, że byłeś na spotkaniu z Niną. Zadaje sobie tylko jedno pytanie " dlaczego".
Spojrzał na mnie i się zbliżył. 
- Joy słuchaj, - spróbował złapać mnie za ręke , ale ja się odsunęłam. - To prawda , okłamałem cię i spotkałem się z Niną..ale to nie tak jak myślisz. 
- A jak ? - podniosłam głos.
Nastała cisza. Fabian tylko spuścił głowę i szepnął :
- Nie mogę powiedzieć. 
Znowu coś kręcił. 
- Czyli wszystko jasne- powiedziałam załamującym się głosem.- Nie będę stawała wam na drodze. Tylko dlaczego w ogóle to zacząłeś ? Może miałeś jakiś układ z Niną żeby zrujnować mi życie. ?? - tu już nie wytrzymałam. Z moich oczu zaczęły spływać łzy. 
- Nie Joy..- Fabian chciał coś powiedzieć. 
- Nie tłumacz się. Droga wolna bo z nami koniec. - powiedziałam i wybiegłam z kuchni. 
Udałam się do swojego pokoju. W głębi duszy miałam nadzieję że Fabian za mną przyjdzie , że będzie chciał o mnie walczyć..Niestety tak się nie stało , co zabolało mnie jeszcze bardziej. 


Oczami Fabiana. 
Joy za szybko wyjęła wnioski. Ja i Nina nigdy już nie będziemy razem bo kocham tylko ją. 
Tylko i wyłącznie dla jej bezpieczeństwa nie mogę jej powiedzieć prawdy. Wiem że tym ją ranie , ale jej życie jest ważniejsze....


Oczami Eddiego. 
Spacerowaliśmy tak przytuleni  z Pat po parku. W końcu udało mi się ją wyciągnąć na świeże powietrze. Liczyłem się z tym że będziemy musieli pogadać o tym co powiedziałem..
- Pat musimy pogadać. Wiesz o czym. - zacząłem.
Nic nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową. 
- Naprawdę nie wiem dlaczego tak powiedziałem. Byłem zdenerwowany ..wiem to wcale mnie nie usprawiedliwia. Jestem palantem. Cieszę się że mam kogoś takiego jak ty, i nikogo innego tak nie pragnę jak ciebię. Mogę na ciebie czekać wieczność i mi to nie przeszkadza..albo wiesz co nawet nie musimy tego robić - panikowałem bo nie wiedziałem co mówić. 
Patricia tylko wybuchła Eddiem. 
- A coś ze mną nie tak ? - śmiała się..
- Nie .. ja tylko- nie umiałem się wysłowić. 
- Dobra wiem o co ci chodziło już się nie męcz. - powiedziała i mnie pocałowała. 
Bardzo się cieszyłem że mamy to za sobą..Już drugi raz nie popełnię tego błędu. 


Oczami Patrici. 
Do domu wróciliśmy wieczorem, gdy już wszyscy leżeli w łózkach. 
- Dobranoc, kocham cię - powiedział Eddie. 
- Dobranoc ja ciebie też - odpowiedziałam i złożyłam na jego ustach pocałunek. 
Weszłam do pokoju. Willow już spała. Wzięłam piżamę i po cichu udałam się do łazienki. 
Odkręciłam wode i czekałam. Nagle poczułam chłód. Ktoś wołał moję imię. 
Odwróciłam się i zamarłam .... 

 
-------------------------
Mam nadzieje że chociaż  troszkę się podobał :D

poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 25 cz. 1

Oczami Eddiego.
Od pogrzebu KT minął tydzień. Dalej nikt nie może się z tym pogodzić. Patricia od tego czasu nie wyszła z pokoju. Strasznie się o nią martwię. Już kilka razy chciałem z nią pogadać , ale za każdym razem Joy stawała mi na drodze. 
Żałuję tego co powiedziałem. Nie zależało mi tylko na sexie, zależało mi na Patrici, na jej osobie. Wtedy gdy wypowiedziałem te słowa byłem zdenerwowany, ale wiem że to mnie nie usprawiedliwia. Jesteśmy razem już długo , ale nie ma takiego miesiąca w którym byśmy się nie pokłócili.
Jednak związek bez problemów to nie związek. 
Mimo żałobnej atmosfery , każdy powoli próbował wrócić do rzeczywistości. 
Siedziałem w pokoju bez celu. Nie miałem co ze sobą zrobić. Zrozumiałem że moje życie bez Patrici było by nijakie, takie szare bez sensu. W jednej minucie do pokoju wpadł poddenerwowany Fabian. 
- Co jest ? - spytałem.
Nic nie powiedział tylko rzucił na mnie spojrzenie. 
- Okej , nie chcesz to nie mów. - poddałem się. 
- Joy od tygodnia mnie unika- powiedział. - A najgorsze jest to że nie mam najmniejszego pojęcia o co może jej chodzić. - rzucił się na łóżko.
" Hmm nie jestem sam " - pomyślałem. 
- Właśnie mi się coś przypomniało. - nagle mnie oświeciło. - Tydzień temu Joy weszła do pokoju gdzie byłem z Pat, była bardzo zdziwiona jak mnie zobaczyła. Mówiła coś że mieliśmy się spotkać. 
- O nie ! - zerwał się z łóżka - Stary miałeś mnie kryć! Przecież ci napisałem- krzyczał. 
- No to chyba pomeliłeś numery , bo ja nic nie dostałem- warknąłem. 
Przyjaciel nic już nie powiedział tylko szybkim krokiem wypadł z pokoju. 
Nie chciałem tak siedzieć sam. Wyszłem do salonu bo tam zawsze ktoś jest. 
No i nie myliłem się. Była tam Mara i Jerome.
- Co robicie? - spytałem i usiadłem obok. 
- Nic. Tak tylko rozmawiamy. - powiedziała Mara. 
Przytulona była do Jeroma. Widziałem jak wspierał ją w tym trudnym czasie. I poczułem złość , złość na samego siebie. Dlaczego jak idiota słuchałem Joy? Dlaczego nie ma mnie przy Patrici , teraz kiedy powinienem. Nie zastanawiałem się dłużej tylko do niej poszłem. Nie obchodziła mnie już Joy. 
Zapukałem. 
- Proszę- usłyszałem cichy głos Patrici. Zajrzałem do środka. Na szczęście była sama. Leżała pod kołdrą, odwrócona w strone ściany. Bez słowa podeszłem i ją przytuliłem. Nie protestowała, tylko jeszcze mocniej mnie objęła.
- Przepraszam - szeptałem jej do ucha. - Naprawdę bardzo mocno cię przepraszam. 
Odwróciła się do mnie. Jej oczy były pełne łez. 
- Wiesz że cię kocham. - spojrzałem na nią i pocałowałem. - Kocham cię tak mocno jak człowiek tylko może kochać. 
Przytuliła się i mówiła przez płacz: 
- Nawet nie wiesz jak mi tego brakowało. 
Mi tez tego brakowało. Źle zrobiłem że nie przyszyłem do niej wcześniej. Ąle jeszcze jej to wynagrodzę. Teraz musi czuć że ma we mnie wsparcie.


Oczami Patrici. 
Eddie nareszcie do mnie przyszedł. Przeprosił i pocieszył. Nie wyjaśniliśmy sobie wszystkiego , ale nie chciałam o tym teraz myśleć. Najważniejsze było to że siedział obok mnie , przytulił , pocałował. Wiem ze Joy zabraniała mu się ze mną widzieć , ale nie mam jej tego za złe. Martwiła się o mnie. 
Siedziałam tak z moim chłopakiem w objęciach. Czułam jego bliskość , czułam bicie jego serca. Było mi tak dobrze. 
Zapomniałam przez chwilę o problemach które nas otaczały....


------------------------------
Dzisiaj tak na szybko. Wiem że nie jest to fajne , ale postaram się dodac lepszę. 
Dziękuję że komentujecie moje wpisy. To wasze komentarze dają mi motywację do dalszego pisania. 
Jeszcze raz przepraszam za rozdział i postaram się nie długo dodać dłuższy i lepszy :D 

 

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 24

Oczami Patrici.
Zapukałam , ale nikt nie odpowiadał dlatego sama weszłam do środka.
To co zobaczyłam strasznie mnie przeraziło..  
- AAAAAAAAAAAAAAA- zaczęłam piszczeć . Nie mogłam się uspokoić. Nagle zleciał się cały dom Anubisa. 
- Patricio co się stało- pytała zatroskana Trudy. Nie mogłam nic z siebie wydusić , tylko podniosłam rękę i wskazałam przed siebie. 
- O mój Boże - Trudy zaczęła krzyczeć i wpadła w histerię 
W pokoju wisiało ciało KT. Popełniła samobójstwo. 
- Kt!!- zaczęła płakać Willow. Każdy z nas nie mógł w to uwierzyć. Nikt z nią nie gadał i każdy nią gardził ale jej śmierć wstrząsnęła wszystkich. W głębi duszy każdy obwiniał siebie. Bo tak naprawdę to my ją od siebie odsunęliśmy , to na nas nie mogła liczyć..Z drugiej strony ona nie była święta. Wyrządziła wiele krzywdy , ale nie zasługiwała na śmierć. 
Wszyscy staliśmy jak słupy patrząc przed siebie i szlochając. 
- Idźcie na dół- krzyknął Victor który właśnie przyszedł. - Zaraz przyjedzie policja i pogotowie. - powiedział i zamknął drzwi. Razem z Trudy zostali w środku. 
Wszyscy zeszli na dół do salonu. 
- Nie wierzę! - krzyczała Willow. Ona najbardziej z nas to przeżyła. W końcu kilka miesięcy temu były najlepszymi przyjaciółkami. 
- Spokojnie skarbie- pocieszał ja Freddie. 
Nie mogłam znieść tej atmosfery. Wstałam i wybiegłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i wybuchłam płaczem. Czułam że ja najbardziej się do tego  przyczyniłam .....

Oczami Joy. 
Siedzielismy w salonie w milczeniu gdy nagle Patricia wybiegła.
- Pójdę do niej - powiedział Eddie i wstał.
- Nie ja to zrobię. - powstrzymałam go. - Nie sądzisz że po tym co jej powiedziałeś , jesteś ostatnią osobą którą chciałaby teraz widzieć? 
Nic nie odpowiedział. Spojrzał tylko na mnie i usiadł z powrotem na kanapę, a ja udałam się do Pat. 
Już na holu słyszałam jak mocno płacze. Zapukałam ale nie odpowiedziała. Postanowiłam wejść bez zgody. 
Otworzyłam drzwi. Leżała na łóżku cała zapłakana. Poduszkę miała czarną od spływającego z jej oczu tuszu. Nic nie powiedziałam tylko podeszłam i ją przytuliłam. Wtuliła się we mnie i jeszcze głośniej zaczęła płakać. 
- To moja wina!! - wyszeptała . - Moja wina.
- Przestań gadać głupoty. Nie możesz się tym zadręczać. - próbowałam ją uspokoić. 
- Ale to prze zemnie nikt z nią nie rozmawiał .. wszyscy ją odrzuciliśmy ! - ciągnęła dalej.
- Patricio! A przypomnij sobie ile złego ona wyrządziła..to dlatego nikt z nią nie rozmawiał , ty nas do tego nie zmusiłaś. - próbowałam jej to wytłumaczyć. 
Powoli zaczęła się uspokajać. 
- Ale nie zasługiwała na to. - dodała i otarła łzy. 
- Żaden człowiek na to nie zasługuję. - powiedziałam. 
Nagle do pokoju weszła Nina. 
- Victor wszystkich prosi. Kt zostawiła list. 
Poszłyśmy do salonu. 
- To już wszyscy- powidziała Nina a Victor zaczął czytać. 
" Skoro to czytacie , to znaczy że nie mnie na tym świecie. Chciałam tylko prosić żebyście mi wybaczyli. Wiem ile krzywdy wam wyrządziłam , wiem że byłam podła. Nie wiem dlaczego tak się zachowywałam. Może to dlatego że chciałam być w centrum uwagi. Wychowałam się w domu dziecka, i zawsze w szkole wszyscy się ze mnie śmiali. Tu chciałam żeby było inaczej..Niestety przez to stałam się żmiją. Mimo że zrozumiałam swoje błędy nie chcę być wśród was. Czuję że teraz będzie lepiej. Eddie, Patricio , was chcę przeprosić najbardziej. Szczególnie ciebie Pat. Zazdrościłam Ci. Jesteś piękna masz cudownego chłopaka. O tym zawsze marzyłam. Willow pamiętaj że zawsze będę cię kochać. Niezależnie od tego co było wierze że ty mnie też. Nie chce żeby ktokolwiek z was się obwiniał czy zadręczał. To była tylko i wyłącznie moja decyzja. 
                                                                                                         KT"
Gdy Victor skończył wszyscy zalani byli łzami....


-----------------------
Dzisiaj trochę krótszy :P 
Dziękuję tym co komentują moje wpisy. To duzo dla mnie znaczy.
Kocham was<3 

sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 23

 Oczami Joy.
Wyjrzałam zza drzewa i poczułam jak do oczu napływają mi łzy..
Niedaleko stał Fabian..i Nina ! Czyli dlatego Fabian mnie okłamał. Po prostu chciał się spotkać z Niną. 
"Ale dlaczego ?" " Czy to znaczy że chce mnie zostawić" - w mojej głowie zaczęły pojawiać się różne pytania. Spojrzałam na nich. Widziałam jak Nina płacze  a Fabian ją przytula. Nie chciałam nic więcej wiedzieć. Dla mnie liczyło się teraz tylko to że Fabian mnie oszukał. A ufałam mu bezgranicznie. Strasznie mnie to zabolało.
Powstrzymałam łzy bo chciałam być silna. Pomyślałam że nie mogę okazać słabości. Odwróciłam się i udałam  w drogę powrotną do domu.
 Gdy weszłam napotkałam Freddiego i Willow. Ta para była niezniszczalna. 
- O Joy! - uśmiechnęła się Willow. - Gdzie Fabian ? - spytała. 
- Wyszedł, nie wiem za ile będzie. - odpowiedziałam.
- Bo z Freddiem idziemy na piknik, i pomyśleliśmy że może poszlibyście z nami ? - zaproponowała. 
Nie wiedziałam co odpowiedzieć bo nie chciałam jej mówić prawdy. 
- Chętnie byśmy poszli , ale nie dzisiaj mamy kilka spraw do załatwienia. - wymyśliłam coś na biegu. 
- Ojj to ok. Chodź Willow pójdziemy sami. - Freddie ją pocałował i wyszli. 
Czasami im zazdrościłam. Kochali się tak bardzo i nie mieli ze sobą żadnych problemów. Jeszcze nigdy nie słyszałam żeby o cokolwiek się pokłócili...

Oczami Eddiego.
No w końcu , Joy się uspokoiła i Patricia wróciła do pokoju. 
- Już jej lepiej?- spytałem. Tak naprawdę nie bardzo mnie to interesowało , ale chciałem być miły.
- Nie sądzę, ale widziałam że mnie spławia dlatego postanowiłam ją zostawić. Jak będzie chciała to przyjdzie. - powiedziała Pat. Ona i Joy były jak siostry. Czasami myślę że jedna by za drugą oddała życie , gdyby była taka potrzeba. Patricia odetchnęła i usiadła obok mnie. Gdy chciałem ją pocałować odsunęła się.
- Eddie? - spytała. - Zauważyłeś że KT nie wychodzi ze swojego pokoju na posiłki ani do szkoły od 3 dni. Co jeśli coś z nią nie tak ? 
Zdziwiło mnie to. Dlaczego Pat nagle zaczęła przejmować się KT? Chyba szczególnie nas powinno to obchodzić jak najmniej. 
- Po co się przejmujesz? - powiedziałem i znowu się nachyliłem aby ją pocałować. 
- Eddie!- krzyknęła i wstała. - Czasami mam wrażenie że nic cię nie obchodzi. Tylko byś w kółko się całował i nic więcej.
Trochę się zdenerwowałem. 
- A to źle? - krzyknąłem. 
- Nie wiem. Czuję jakby tylko na tym ci zależało i na niczym więcej. 
- Jestem chłopakiem. Chyba logiczne że mam swoje potrzeby. Do tej pory byłem cierpliwy , czekałem aż będziesz gotowa..no wiesz na co , ale ile mogę czekać? - powiedziałem to co chyba dręczyło mnie w głębi duszy. 
Patricia spojrzała na mnie, tak jakby przed sobą miała kogoś obcego.
- Aha , czyli zależy ci tylko na sexie !!! Ale ja nie jestem z tych. Skoro taki jesteś spragniony to idź do kogoś innego. - była zła, a w oczach pojawiły się łzy. - Wyjdź stąd. ! 
- A wiesz co z chęcią !! - wyszłem trzaskając drzwiami...

Oczami Patrici. 
Byłam w wielkim szoku. Nie wierzyłam w to co przed chwilą sie zdarzyło.
Czy Eddie mówił serio ? Czy zależało mu tylko na jednym... Nie wiem co mam myśleć. Wyszedł trzaskając drzwiami. Miałam dość tych naszych kłótni.. Nagle weszła zapłakana Joy. 
- Co się stało - spytałam. Martwiłam się o nią . Miałam swoje problemy , ale wolałam zatrzymać je dla siebie i skupić się na przyjaciółce. 
- Fabian .. on mnie oszukał i poszedł na spotkanie z Niną. - wypłakała.
- Coo ? Ale jak to ? - nie mogłam uwierzyć. Dopiero co zapewniał ją że do Niny nic nie czuje, a potajemnie się z nią spotyka. - Palant - - byłam zła. - Nie płacz Joy. Jeszcze będzie tego żałował.
No i moja przyjaciółka znowu cierpi przez tego samego faceta. Zastanawiało mnie tylko po co w ogóle zaczął z nią chodzić. 
- Czy już wrócili? - spytałam. 
- Fabian napisał mi SMS-a " Joy , Eddie wysłał mnie po coś ważnego . Trochę mi się przedłużyło , ale zaraz będę. "- odpowiedziała. Przestałą już płakać ale była smutna. - A gdzie Eddie ?
No i chciałam uniknąć tego pytania. Ale nie mamy przed sobą tajemnic , dlatego wszystko jej opowiedziałam. 
- Nie wierze że Eddie takie coś powiedział...kto jak kto , ale on?? - ona też była w szoku. 
Z holu dochodziły głosy. Wrócił Fabian. 
- Kolacja !! - zawołała Trudy. 
Wyszłyśmy z Joy i zajęłyśmy miejsca. Brakowało tylko Willow i Freddiego , którzy byli na pikniku i KT.
- Trudy zaraz przyjdę. - powiedziałam i powędrowałam na strych do KT. Zapukałam , ale nikt nie odpowiadał dlatego sama weszłam do środka.
To co zobaczyłam strasznie mnie przeraziło.. 


---------------------------------------------
Kolejny rozdział. Dziękuję że dalej ze mną jesteście i czytacie mojego  bloga :* 
Już wszystko uporządkowałam , odpowiedziałam na pytania w rozmowie z postacią , więc możecie zadawać kolejne  ;D

piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 22

Oczami Joy
Jestem naprawdę szczęśliwa. Pragnę aby było tak już zawsze. Jestem z Fabianem i jest mi bardzo dobrze. Kocham go tak mocno jak tylko człowiek potrafi kochać. I wierze że on czuję to samo. Nina niby nic do tego nie ma..ale czasami wydaje mi się że patrzy na mnie tak wrogo , jakby chciała mi coś zrobić. To jej wina że nie doceniała takiego wspaniałego faceta jak Fabian. Nikt nie kazał jej wskakiwać do łóżka innemu. Teraz może tylko żałować. 
Siedziałam w swoim pokoju gdy nagle ktoś zapukał. 
- Proszę - krzyknęłam. W drzwiach stał Fabian i uśmiechał się. 
- Co robisz ? - spytał i usiadł koło mnie na łóżku. Cieszyłam się każdą chwilą z nim spędzoną. Jednak Nina była jego pierwszą miłością , a jak to mówią " Stara miłość nie rdzewieję". W głębi duszy czułam że oni mogą do siebie wrócić. Jednak nigdy tego po sobie nie okazywałam. 
- Siedzę i słucham muzyki. - powiedziałam. To był u mnie standard. Zawsze gdy sie nudziłam zakładałam słuchawki i włączałam muzykę.  Muzyka pozwala przenieść mi się do innego wymiaru, który jest taki jaki bym dokładnie chciała. 
Zapanowała cisza. Było inaczej niż zawsze. Nagle Fabian dostał SMS-a.
- Kto to ? - spytałam. 
- YYyyy..too..Eddie. Chce pogadać. Muszę iść. - wyjąkał i wyszedł. 
To było strasznie dziwne. Ale ufałam mu. Po 15 min stwierdziłam że nie ma sensu siedzieć tak samej , dlatego poszłam do Patrici. 


Oczami Patrici.
Siedziałam z Eddiem w pokoju. Od powrotu jest coraz lepiej. Co prawda mieszka z nami KT i to sprawia że mamy częste konflikty , bo przyznam że czuję się zagrożona. Eddie codziennie powtarza mi jak to bardzo mnie kocha..czasami mam już tego dosyć ;D 
- Eddie ! - krzyknęłam gdy zamknął mi laptopa na którym właśnie siedziałam. 
- Teraz jest czas dla nas - powiedział uśmiechnął się i zaczął mnie całować. Nie trwało to długo bo do pokoju weszła Joy. 
- W samą porę. - burknął Eddie. Szturchnęłam go tylko , bo był nie miły. 
- Eddie? Co ty tu robisz?? - Joy wydawała się być bardzo zdziwiona. - Nie powinieneś być teraz z Fabianem ? 
- Nie wiem o czym ty mówisz. - mój chłopak zrobił tylko pytającą minę. 
- Nie wierze że mnie okłamał ! - Joy zaczęła panikować. - Musze go poszukać. - dodała i wybiegła z pokoju. 
- To na czym stanęło ? - Eddie zaczął się przybliżać. 
- Nie teraz! - odsunęłam go. - Joy coś się dzieję , muszę jej pomóc. - powiedziałam i wybiegłam za przyjaciółka.

Oczami Eddiego.
Czy Joy zawsze musi nam tak przeszkadzać. ?? Strasznie mnie to wkurza. Chce pobyć z Patricią trochę sam na sam ...

Oczami Joy. 
 Nie mogłam uwierzyć że Fabian mnie oszukał...miałam tylko jedno pytanie " dlaczego to zrobił " ? 
- Joy czekaj! - za mną biegła Patricia. - Co sie dzieję. ? - pytała. 
Wiedziałam że się o mnie martwi, dlatego powiedziałam jej o SMS-ie i wymówce Fabiana. 
- Dziwne? - przyznała Pat. - Ale na pewno to nic z tych rzeczy co na pewno sobie wyobrażasz. Może szykuję dla ciebie jakąś niespodziankę...- moja przyjaciółka zaczęła rozmyślać. 
- Może i masz rację. Nie potrzebnie się martwię. - okłamałam ją. Wcale tak nie myślałam, ale nie chciałam obciążać jej swoimi problemami. - Wracaj do Eddiego, chyba wam przeszkodziłam . - zrobiłam uśmiech. 
- Na pewno ? Wiesz  że cie kocham i chce dla ciebie jak najlepiej. ? - powiedziała. 
- Wiem. Ja ciebie też kocham. - przytuliłam ją. - Pójdę odrobić lekcję. 
- Ok . Jak coś to jestem do twojej dyspozycji. - uśmiechnęła się i wróciła do pokoju. 
Ja poszłam do Niny. Chciałam zobaczyć czy jest w domu, ale moje przeczucia się spełniły. 
- Hej Amber , nie wiesz gdzie Nina? - spytałam. 
Blondyna czesała sobie włosy. 
- Wyszła jakieś 20 min temu. Nie powiedziała gdzie.
- Ok. Dzięki. 
Nie wiedziałam co zrobić. Czy to czego tak się obawiałam miało się teraz spełnić ? 
Poszłam do pokoju ubrałam płaszcz i wyszłam do parku. 
Chciałam jakoś odreagować. W oddali usłyszałam jakieś głosy..znajome głosy. Wyjrzałam zza drzewa i poczułam jak do oczu napływają mi łzy..




-----------------------------------------------------

No hej ;D Nie wiem czy jeszcze pamiętacie moje bloga , ale postanowiłam po tej długiej przerwie dalej go kontynuować. Wpisy będą pojawiały się zazwyczaj na weekendy , chyba że będe miała czas w tygodniu;D 
Mam nadzieję że dalej będziecie go czytać i komentować. ;D

sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 21

Oczami Eddiego.
Dzisiaj nadszedł dzień w którym wracam z Patricia do Domu Anubisa. Bardzo się cieszę , że z Pat wszystko się  ułożyło i jest tak jak dawniej, a może i nawet lepiej. 
Mam nadzieję że KT już nam tego nie zepsuję. 
Pakowałem swoje rzeczy gdy do pokoju weszła Cat.
- Będę za tobą strasznie tęskniła. -powiedziała i mocno mnie przytuliła.
- Ja za tobą też- odpowiedziałem i pocałowałem moją siostrę  w policzek.
Gdy się spakowałem ruszyłem do Pat. 
- Nie mamy dużo czasu ! - powiedziałem wchodząc do pokoju. - Zaraz spóźnimy się na samolot.
Spojrzała tylko na mnie i dodała:
- Niezłe przywitanie.! 
- Oj chodź tu - przyciągnąłem ją do siebie  i pocałowałem. - Witaj kochanie.
- No lepiej- powiedziała poprzez uśmiech.
Po 5 godzinach dotarliśmy na miejsce. 
Weszliśmy do środka. 
- Cześć wam- krzyknąłem. 
Od razu wszyscy się zbiegli i zaczęli nas przytulać. 
- Ojej nasze kochane skarby wróciły- usłyszałem sarkastyczny śmiech z góry. To była KT.
- Daruj sobie ! - krzyknęła Willow.
Wszyscy w tym domu jej nie znosili. 
 - Eddie i tak cie jeszcze zrani - zwróciła się do Patrici.
- Zamknij się ! - nie wytrzymałem - Jesteś zwykłą żmiją ! Nikt cię nie lubi i wszyscy tobą gardzą ! Zastanów się nad swoim życiem bo inaczej będziesz umierać w samotności i od nikogo pomocy nie dostaniesz. ! Zachowujesz się jak kretynka!
Zapanowała cisza. Usłyszałem tylko jak KT biegnie do swojego pokoju. 
- No to jej nagadałeś. - odezwał się jakiś blondyn. 
- A ty to ? - spytałem. 
-Mick. - odpowiedział i podał rękę. 
- Dzieli z nami pokój. - powiedział Fabian. - Jak dobrze że wróciłeś. 
- Ja też się cieszę. 
Chwilę później dziewczyny porwały już Patricie na ploty, a ja poszłem z chłopakami. 

Oczami Patrici. 
Dziewczyny od razu zaczęły mnie wypytywać o szczegóły. Musiałam wszystko dokładnie im opowiedzieć. Gdy skończyłam nadeszła kolej na nie. Dowiedziałam się że Joy jest z Fabianem , a Nina nie ma nic przeciwko bo sama go zdradziła. No nieźle!
Teraz temat zszedł na Kt.
- Myślicie że na serio ruszyło ją to co powiedział Eddie? - zaczęła Amber.
- Nie wiem. Ale mało mnie to obchodzi. - powiedziałam. Nie miałam ochoty o niej gadać. 
Dziewczyny chyba to zauważyły bo już nic na ten temat nie mówiły. 
Nagle usłyszeliśmy jak chłopaki wołają nas na dół. 
- O co chodzi ?-spytała Nina .
- Co powiecie na maraton z horrorami? - zaczął mój chłopak.
- Co? - spytała Amber.
- No obejrzymy horrory..cała noc. I tak jutro wolne. - gadał Alfie. 
- Mogłoby być fajnie- powiedziałam. 
- Patricia ma rację. To co zgadzamy się. - dodała Mara. 
Ustaliliśmy że maraton zaczniemy o 18:00 ..za 3 godziny. 
- Patricio , do tego czasu może pójdziesz gdzieś ze mną ? - podszedł do mnie Eddie. 
- No pewnie. - zgodziłam się. 
Chłopak wziął mnie za rękę i wyszliśmy z domu.  
Udaliśmy się do  parku, przytulaliśmy i całowaliśmy się nie mogąc się sobą nacieszyć. 
Czułam że teraz może być już tylko lepiej. 
Spacerowaliśmy tak z godzinę i zrobiło się trochę chłodno.
- Trzymaj moją bluzę- zwrócił się do mnie Eddie - Widzę że ci zimno. 
Nie chciałam jej wziąć . Eddie miał pod spodem tylko krótki rękaw a nie chciałam aby się prze zemnie rozchorował. 
- Nie naprawdę nie trzeba. - próbowałam go powstrzymać , ale nie dał za wygraną. 
- Uparta jesteś. - powiedziała i założył mi bluzę po czym mnie przytulił . 
Niedaleko stała ławeczka. Postanowiliśmy jeszcze chwile posiedzieć i wrócić do domu. 
- wiesz co czuję że teraz będzie tylko lepiej. - zaczęłam rozmowę. 
- Tak. Ja myślę to samo. - uśmiechnął się . 
Zapanowała cisza. 
- Patricio ? - spytał chłopak.
- Tak ? 
- Kocham Cię. - usłyszałam i poczułam motylki w brzuchu. 
- Ja ciebie też - odpowiedziałam i złożyłam namiętny pocałunek na jego ustach. 
- Chodźmy już bo zaraz zacznie się maraton - rzekł Eddie o złapał mnie za rękę. 
Gdy dotarlismy na miejsce wszystko już było gotowe. 
- O tylko was brakowało - powiedziała podekscytowana Joy. - Siadajcie i zaraz zaczynamy . - dodała i zajęła miejsce koło Fabiana. 
Tworzyli taka śliczna parę. Cieszyłam się że Fabian w końcu odwzajemnił jej uczucie i moja przyjaciółka jest szczęśliwa. 
Gdy z Eddiem zajęliśmy miejsca , Alfie zgasił światło i zaczęliśmy maraton. 
Zauważyłam że wśród nas nie było KT. Na pewno nikt jej nie powiedział . Każdy w tym domu miał ja za wroga. 
Wszystkie dziewczyny siedziały i z przerażenia piszczały. Tylko nie ja. 
Sama nie wiem czy to dlatego że mnie takie rzeczy nie ruszają , czy to że przy Eddiem czuję się taka bezpieczna. 
Położyłam głowe na jego ramieniu i sama nie wiem kiedy zasnęłam...

----------------------------------------------------------------
Przepraszam że tyle nie pisałam. Ogólnie nie miałam czasu a przez ten tydzień byłam w szpitalu. Nie miejcie mi tego za złe bo postaram się to nadrobić. Rozdział nie za ciekawy , ale to dlatego że po tak długiej przerwie chyba wyszłam z wprawy. ;) 
Jeszcze raz przepraszam i chce wam podziękować za te 24 kom pod ostatnim postem <3 Jesteście wspaniali <3 Kocham was !