" Ale z ciebie tchórz " - te słowa chodziły mi po głowie gdy błąkałam się po parku niedaleko Domu Anubisa. Była burza ale ja nie chciałam wchodzić do środka . Bałam się spotkania z Eddiem. Dlaczego? Wydaje mi się że to przez to że nie wiedziałabym jak się zachować. Co jeśli on już nic do mnie nie czuję? Wszyscy myślą że jestem twarda i nic mnie nie złamie , ale tak naprawdę to tylko maska która ukrywa moje wszystkie uczucia. Potrafię poryczeć się jak mała dziewczynka której ktoś odebrał zabawkę. Boję się że Eddie będzie chciał ze mną zerwać . Ja naprawdę bardzo mocno go kocham i nie zniosłabym tego. Dlatego postanowiłam zaszyć się gdzieś w zaciszu i przygotować się na to co może mnie czekać . Siedziałam tak na ławeczce. Mijały kolejne minuty a ja ciągle myślałam o najgorszym. Sama nie wiem kiedy w moich oczach pojawiły się łzy , które po chwili zaczęły spadać jedna po drugiej na poliki. Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Postanowiłam schować się za drzewem . Przez deszcz który lał się jak z cebra nie wiele mogłam zobaczyć . Wytężyłam wzrok i moim oczom ukazała się sylwetka jakiegoś mężczyzny. Na początku trochę się przestraszyłam dopóki ten ktoś nie zaczął wołać:
- Patrica jesteś tu !
" O nie to Eddie" -pomyślałam i aż nogi się pode mną ugięły.
- Patricio jesteś tu ! - wołał dalej poruszając się do przodu.
- Tutaj jestem ! - zawołałam i nie pewnym krokiem wyszłam za drzewa.
- Gdzieś ty się podziewała !! - zawołał i już był koło mnie- Zobacz jesteś cała mokra, zaraz się rozchorujesz! - powiedział i mocno mnie przytulił.
Czułam się wspaniale! Właśnie tego od 2 miesięcy mi brakowało, jego ciepła , dotyku. Jednak dalej nie wiedziałam jak się zachowywać.
- Dlaczego tu przyszłaś , czy coś się stało ?- spytał troskliwym głosem.
Nic nie odpowiedziałam tylko spuściłam głowę. Nastała cisza. Słychać tylko było deszcz który obija się o konary drzew i nasze oddechy. Były niespokojne.
- Ej Pat spójrz na mnie - powiedział po czym delikatnie wziął moją głowę w ręce. - Co jest? - spytał ponownie.
- Nic- odpowiedziałam cichym lekko zachrypniętym głosem.
- Przecież widzę! - lekko podniósł głos- Czy to jest związane ze mną?
Chyba nadszedł czas aby wszystko wyjaśnić . Wzięłam się w garść i zaczęłam:
- A o kogo innego ? - krzyknęłam- Tak chodzi o ciebie. Bałam się spotkania z tobą , nie wiedziałam co mam robić . Powiedz mi dlaczego w wakacje nie chciałeś ze mną rozmawiać , dlaczego nie chciałeś się spotkać ! Wiesz jak się czułam ! Miałam jedną myśl która towarzyszy mi do teraz "ty mnie już chyba nie kochasz"
- Przestań gadać głupoty jak możesz tak myśleć? - tym razem to wykrzyczał. Słuchaj - powiedział już normalnym głosem- Kocham Cię i zawsze będę . Nigdy nie waż się w to wątpić. Nie spotkałem się z tobą ani nie rozmawiałem .. bo..bo miałem problemy z matką. Znowu zaczęła pić. Było już tak dobrze , ale ona jak zwykle musiała wszystko zepsuć. - w jego głosie słyszałam żal. - Poznała jakiegoś nowego faceta , myślała że to miłość a ten ją tylko wykorzystał. Załamała się i sięgnęła po kieliszek . A ja co zrobiłem ? NIc . Ja nawet nic już nie mogłem zrobić. - zaczął się teraz obwiniać. Ale już jest wszystko dobrze. Mam nadzieję że już tak zostanie. Mama chodzi na spotkania i poznaje ludzi z takimi problemami jak jej. Dużo się nauczyła i przemyślała wiele spraw. Postanowiłem nikomu o tym nie mówić , ale tobie ufam.
- Eddie nie wiem co powiedzieć . Czuje się jak skończona kretynka. Gdybym wiedziała ..nie naskoczyłabym tak na ciebie. Przepraszam. - powiedziałam i mocno go przytuliłam. Naprawdę źle się teraz czułam.
- Nie szkodzi. - powiedział i namiętnie mnie pocałował. Mogłabym tak wieczność. Ale byliśmy cali przemoknięci.
- Wracajmy już - zaproponowałam.
- Dobrze - odpowiedział i jeszcze raz mnie pocałował.
___________________________________________________________________________________
No to mam kolejny rozdział. Liczę na szczere opinie ;p
Dziękuje za wasze wszystkie komentarze ;D
super
OdpowiedzUsuń